Przyszły rok może wiele zmienić, jeśli chodzi o sytuację McLarena. Brytyjczycy rozważają starty w amerykańskim IndyCar, gdzie mieliby stworzyć zespół we współpracy z Michaelem Andrettim. Taka opcja podoba się Fernando Alonso, który mógłby w ten sposób zawalczyć o "potrójną koronę" w motorsporcie.
- To jest wybór McLarena. Wiemy jednak, że mają bardzo dobre relacje z Michaelem. Fernando wie, że McLaren będzie w Formule 1, wie na co stać zespół, a nie ma wielu innych opcji. To jest problem. Jeśli nie uda mu się wygrać w tym roku albo kolejnym, to przyjdzie czas, by spróbował czegoś innego. To oczywiste, że on nie jest gotowy na to, by zakończyć karierę - powiedział Mario Andretti, były kierowca F1 i ojciec Michaela.
W dalsze starty Alonso w F1 wierzą jednak szefowie McLarena. - Wszystko jest możliwe. Oczywistym jest to, że chce zdobyć "potrójną koronę", ale ma dopiero 36 lat. Wciąż ma czas, by tego dokonać. My chcemy zatrzymać Fernando w F1 w naszym zespole - skomentował plotki Zak Brown, szef McLarena.
Gdyby Alonso postanowił jednak opuścić królową motorsportu, wyjściem dla zespołu z Woking może być transfer Daniela Ricciardo. - Jesteśmy kibicami Daniela. W F1 wchodzimy w tę fazę sezonu, gdzie patrzymy na nasz skład kierowców. Nie chciałbym jednak mówić nic więcej - dodał Brown.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"