Decyzja Felipe Massy przyjęta bardzo pozytywnie. "Może zmienić przyszłość tego sportu"

Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Felipe Massa żegna się z fanami po GP Brazylii
Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Felipe Massa żegna się z fanami po GP Brazylii

Były kierowca F1, Mark Webber, cieszy się, że Felipe Massa zdecydował się na starty w Formule E. Australijczyk uważa, że elektryczna seria wyścigowa zyskała przez to kierowcę potężnego kalibru.

W tym artykule dowiesz się o:

Felipe Massa w poprzednim tygodniu poinformował, że dołączy do zespołu Venturi i od sezonu 2018/2019 będzie regularnym kierowcą w Formule E. Brazylijczyk wsiądzie do elektrycznego bolidu ledwie rok po tym, jak odszedł z Formuły 1, gdzie był jednym z bardziej utytułowanych zawodników.

Obecna gwiazda Formuły E, Oliver Turvey przewiduje, że Massa znajdzie dla siebie w nowej serii spore wyzwanie. Były kierowca F1 i dobry znajomy Brazylijczyka, Mark Webber nie ma jednak wątpliwości, że 37-latek, który zyskał ogromną popularność w trakcie swoich startów w Formule 1, będzie odgrywał istotną rolę w przyszłości Formuły E.

- To zdecydowanie kierowca ze ścisłej światowej czołówki - powiedział Webber. - Miał niesamowitą karierę w Formule 1. Idealnie, że otrzymał szansę w Formule E, bo to kierowca wyścigowy z krwi i kości.

- Z całą pewnością będzie walczył twardo na torze, ale dla niego to również szansa, aby pomóc całej serii. Im więcej kierowców jego pokroju zyska Formuła E, tym bardziej będzie to podnosić jej jakość, jak również umiejętności już startujących - dodał Webber.

Formuła E obecnie zatrudnia siedmiu kierowców z przeszłością w Formule 1, na czele z liderem tegorocznej kampanii Jean-Erikiem Vergnem, który ścigał się w F1 dla Toro Roso. Mistrzami FE zostawali z kolei Sebastien Buemi (dawniej w Toro Rosso) i Lucas Di Grassi (Virgin Racing).

Felipe Massa rywalizował w Formule 1 w latach 2002-2017. Po ostatnim sezonie opuścił Williamsa, by jak się wydawało zrobić miejsce Robertowi Kubicy. Jego posadę zajął ostatecznie Siergiej Sirotkin.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi

Komentarze (0)