Hiszpański dziennikarz Marco Canseco specjalizujący się w tematyce Formuły 1, po pierwszych tegorocznych testach, zwrócił uwagę na fakt, że zespoły nie radzą sobie z awariami nowych bolidów. Sprawa jest tyle istotna, że w przypadków problemów w trzeciej sesji treningowej weekendu Grand Prix, zespół może nie zdążyć z naprawą przed rozpoczęciem kwalifikacji.
- Prace związane z naprawą usterek trwają nawet cztery razy dłużej. Na wymianę skrzyni biegów dawniej starczyła godzina, teraz mówimy o czterech godzinach. W przypadku silnika może to być nawet siedem godzin - uważa Canseco.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Niestety opinię hiszpańskiego żurnalisty podzielają pracownicy zespołów odpowiedzialni za pion techniczny. - Bolidy są tak skomplikowane, że może zająć trochę czasu, zanim dostaniemy się do źródła problemu - stwierdził Pat Fry z Ferrari.
Jeden z mechaników Toro Rosso dodał: - Problem wiąże się z nowymi silnikami. Z ich powodu wszystko jest zapakowane na milimetry.
- Aby znaleźć wadliwy czujnik musisz zdemontować połowę silnika. Dostęp jest bardzo skomplikowany - wyjaśnił anonimowy informator Marki.