W ostatni wtorek w Londynie odbyło się wydarzenie pod nazwą F1 75 Live. Była to pierwsza w historii Formuły 1 prezentacja malowań wszystkich bolidów, ale zespoły nie były zobowiązane, aby przedstawić tegoroczne maszyny. W większości przypadków tak naprawdę zobaczyliśmy tylko pokazowe konstrukcje, a nie modele szykowane na sezon 2025.
Aston Martin zaprezentował światu model AMR25 w niedzielę. Nowy samochód wyróżnia się zmienionymi bocznymi wlotami powietrza w porównaniu do poprzednika, modelu AMR24. W przeciwieństwie do Ferrari, zespół z Silverstone zdecydował się na zastosowanie przedniego zawieszenia typu pushrod, które również zostało zastosowane z tyłu pojazdu.
Malowanie AMR25 pozostało w dużej mierze niezmienione w porównaniu do wersji z roku 2024. Po rozczarowującej ubiegłej kampanii, w której Aston Martin zajął piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1 bez żadnego podium, zespół ma nadzieję na lepsze wyniki w nadchodzącym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
- Nauczyliśmy się wiele w 2024 roku i zespół wykorzystuje to jako siłę napędową wchodząc w ten sezon z AMR25. Konkurencja będzie bardzo zacięta w ostatnim roku obowiązywania obecnych regulacji, ale wiem, że zespół ciężko pracował w fabryce, abyśmy byli gotowi - przekazał Fernando Alonso w komunikacie prasowym.
- Wszyscy w bazie w Silverstone włożyli sporo pracy w zimie, aby poprawić się przed sezonem 2025. Jako zespół wszyscy chcemy dobrze się spisać i będziemy się uczyć przez cały rok. To, co budujemy tutaj, to ekscytujący projekt z wielkimi narzędziami i utalentowanymi ludźmi, a 2025 rok jest kluczowy dla naszego postępu - dodał Lance Stroll.
Aston Martin postrzega nadchodzący sezon jako kluczowy, aby pokazać właścicielowi Lawrence'owi Strollowi, że zespół nie cofnie się w rozwoju. W sezonie 2023 brytyjska stajnia potrafiła regularnie stawać na podium F1, po czym zrobiła krok w tył. Zeszły rok był ciągiem dalszym regresu, co wywołało wściekłość u kanadyjskiego miliardera.
Model AMR25 to także pierwszy bolid Astona Martina, który w pełni korzysta z nowo wybudowanej i rozbudowanej fabryki w Silverstone. Inwestycja w zakład kosztowała co najmniej 250 mln dolarów, co tylko potęguje oczekiwania Strolla względem własnej ekipy.