Max Verstappen otrzymał karę za przeklinanie na konferencji prasowej przed GP Singapuru. Kierowca Red Bull Racing został poproszony o określenie wad tegorocznego bolidu "czerwonych byków" i stwierdził, że jest on "po prostu s***y". FIA zareagowała na te słowa i nałożyła na Holendra grzywnę w postaci odbycia jednego dnia prac społecznych.
27-latek nie zgodził się z taką decyzją, zaczął bojkotować oficjalne konferencje prasowe organizowane przed i po wyścigach Formuły 1. Obu stronom udało się jednak znaleźć kompromis, o czym poinformowano w niedzielny wieczór.
Verstappen, jako że zdobył czwarty w karierze tytuł mistrza świata F1, musi stawić się na oficjalnej gali FIA. Odbędzie się ona 13 grudnia w miejscowości Kigali w Rwandzie. To tam kierowca Red Bulla odbierze efektowny puchar. W ceremonii udział wezmą też Lando Norris oraz Charles Leclerc, którzy zakończyli zmagania w F1 na drugim i trzecim miejscu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Holender przy okazji wizyty w Rwandzie odbędzie karę i "będzie pracował w interesie publicznym", jak ogłosiła FIA. Verstappen ma pomagać młodym kierowcom podczas specjalnego wydarzenia organizowanego przez Automobilklub Rwandy.
"Działania będą obejmować m.in. testy niedrogiego samochodu crossowego FIA, który został zbudowany w Rwandzie przez tamtejszy Automobilklub Rwandy na podstawie dokumentów dostarczonych przez FIA" - napisano w komunikacie światowej federacji.
To nie pierwszy raz, gdy Max Verstappen musi wykonywać prace społeczne na rzecz FIA. Holender podpadł światowej federacji już pod koniec 2018 roku, gdy po GP Brazylii zaatakował Estebana Ocona. Z tego powodu kilka miesięcy później towarzyszył sędziom podczas wyścigu Formuły E w Maroku. Następnie wziął też udział w seminarium dla stewardów, jakie zorganizowano w Genewie.