George Russell rozbił się w samej końcówce kwalifikacji do GP USA. Kierowca Mercedesa wywołał tym samym podwójne żółte flagi i uniemożliwił rywalom poprawę czasów. Sam przy tym wpakował się w kłopoty, bo zakończył "czasówkę" z szóstym rezultatem. W niedzielę stało się jasne, że to nie koniec koszmaru Brytyjczyka.
Mercedes musiał dokonać naprawy bolidu Russella, ale u 26-latka przed kwalifikacjami zamontowano szereg nowych części. Zespół przygotował je specjalnie z myślą o GP USA i końcówce sezonu 2024. Fabryka w Brackley nie wyprodukowała jednak odpowiedniej liczby rezerwowych komponentów. Dlatego po zakończeniu prac naprawczych maszyna Brytyjczyka jest w innej specyfikacji niż przed rozpoczęciem "czasówki", a regulamin Formuły 1 w tej sytuacji jest bezwzględny.
Jako że zespół z Brackley przywrócił samochód Russella do starszej specyfikacji i nie współgra on z tym, jakim kierowca dysponował w kwalifikacjach, to stanowi to naruszenie zasad parku zamkniętego. Wiąże się też ze startem z alei serwisowej.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
Dla Mercedesa wyścig o GP USA może okazać się koszmarem. W sobotniej "czasówce" Lewis Hamilton nie przebrnął przez Q1 i uzyskał dopiero dziewiętnasty wynik. Wprawdzie po karach dla Liama Lawsona i George'a Russella siedmiokrotny mistrz świata awansuje na starcie o dwie lokaty, ale to wciąż fatalny układ dla stajni z Brackley.
Dwie odległe pozycje startowe oznaczają, że Mercedes będzie miał problem ze zdobyciem punktów w Austin. Niemiecki zespół będzie musiał liczyć na szczęście i dobór umiejętnej strategii, aby przebić się do czołowej dziesiątki. To również cios w aspiracje ekipy, jeśli chodzi o walkę o podium klasyfikacji konstruktorów. Mercedes obecnie zajmuje czwarte miejsce w mistrzostwach z 336 punktami na koncie. Trzecie w zestawieniu Ferrari ma 453 "oczka" i po GP USA może powiększyć swoją przewagę.
Początek wyścigu o GP USA zaplanowano na godz. 21.00. Relacja na żywo w portalu WP SportoweFakty.