Koniec marzeń o F1 w Bangkoku? Przewrót w Tajlandii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: bolid F1 na ulicach Bangkoku
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: bolid F1 na ulicach Bangkoku
zdjęcie autora artykułu

Tajlandia ma nowe władze. Dotychczasowy premier Srettha Thavisin stracił stanowisko po wyroku Sądu Konstytucyjnego i utracie poparcia armii. Zmiana szefa rządu może mieć ogromny wpływ na plany dotyczące organizacji wyścigu F1 w Bangkoku.

W tym artykule dowiesz się o:

Srettha Thavisin był wielkim orędownikiem organizacji wyścigu Formuły 1 w Tajlandii. W tym celu zaprosił do kraju na rozmowy Stefano Domenicalego, a później osobiście gościł w maju na GP Emilia Romagna na torze Imola. Tam kontynuowano rozmowy z szefem F1 ws. GP Tajlandii. Kierowcy mieli rywalizować na torze ulicznym w Bangkoku, a sama impreza miała promować kraj na arenie międzynarodowej.

Wyścig F1 w Bangkoku może się nigdy nie wydarzyć, co spowodowane jest zmianą władzy w Tajlandii. Thavisin stracił wsparcie wojska, które przed rokiem samo pomogło mu objąć stanowisko.

Formalnie do obalenia dotychczasowego premiera przyczynił się Sąd Konstytucyjny, w którym zasiadają wyznaczeni przez armię senatorowie. Orzekł on, że Thavisin złamał zasady etyczne powołując na urząd ministra byłego prawnika, który wcześniej został skazany na pozbawienie wolności w związku ze złamaniem prawa. Wyrok uznawany jest za polityczny, bo kontrowersyjny minister piastował stanowisko przez ledwie 19 dni.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Jepsen Jensen, Rew i Cegielski

- Jestem pewien swojej niewinności. Przykro mi, ale nie zgadzam się z wyrokiem - powiedział odwołany premier. Jest trzecim szefem rządu w ciągu ostatnich 16 lat, który został pozbawiony stanowiska przez Sąd Konstytucyjny.

Równocześnie Sąd Konstytucyjny nakazał rozwiązanie partii Ruch Naprzód, a jej liderom zakazał działalności politycznej przez najbliższych 10 lat. W ubiegłorocznych wyborach zdobyła ona najwięcej głosów, ale nie była w stanie utworzyć rządu. Ruch Naprzód w swoim programie obiecywał m.in. zmiany ustrojowe, które uderzyłyby w monarchię i instytucję króla Tajlandii.

Nową premier Tajlandii została 37-letnia Paetongtarn Shinawatra. Nie jest jasne, czy będzie ona kontynuować pomysł organizacji wyścigu F1 w Bangkoku.

Tajlandia mierzy się obecnie z kryzysem gospodarczym, a współpraca z Formułą 1 miała przyczynić się do poprawy sytuacji w kraju. Państwo czerpie ogromne zyski z turystyki, a promocja poprzez wyścigi królowej motorsportu miałaby zwiększyć rozpoznawalność i atrakcyjność Tajlandii. Dlatego pojawił się pomysł, aby kierowcy F1 rywalizowali w zabytkowej części Bangkoku, co jeszcze mocniej podkreślałoby walory turystyczne stolicy.

Czytaj także: - Zespół F1 trafi pod młotek? W ten sposób mogą pozbyć się problemu - To byłoby coś! Vettel znów w F1?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty