Zastąpili Orlen w F1 w atmosferze skandalu. Nagle koniec śledztwa

Materiały prasowe / Stake F1 Team / Na zdjęciu: bolid zespołu Stake F1 Team
Materiały prasowe / Stake F1 Team / Na zdjęciu: bolid zespołu Stake F1 Team

Orlen zakończył współpracę z zespołem z Hinwil w F1, gdy jego oferta została przelicytowana przez Stake. To firma, za którą ciągnie się szereg kontrowersji. Właśnie decyzję w jej sprawie podjął szwajcarski urząd ds. gier hazardowych.

W tym artykule dowiesz się o:

O kontrowersjach wokół Stake pisaliśmy w WP SportoweFakty kilkukrotnie. To firma, która zastąpiła Orlen w roli sponsora tytularnego szwajcarskiego zespołu Formuły 1. Do niedawna startował on pod nazwą Alfa Romeo, a obecnie figuruje w mistrzostwach jako Stake F1 Team. To efekt tego, że kontrowersyjny podmiot zapłacił za trzyletni kontrakt aż 100-120 mln dolarów.

Firma zarejestrowana na rajskiej wyspie Curacao płaci zespołowi za sezon współpracy ok. 30-40 mln dolarów, podczas gdy wcześniej Orlen przelewał na konta ekipy ok. 10-12 mln dolarów rocznie. Wątpliwości budzi jednak sposób działań Stake, które prowadzi zakłady bukmacherskie i kasyna w internecie. Można w nich obstawiać kryptowalutami. Zdaniem części państw i służb, taka działalność może sprzyjać praniu brudnych pieniędzy.

Dodatkowo szereg państw zabrania promowania hazardu. Dlatego Stake F1 Team podczas wybranych wyścigów musi zmieniać nazwę na Kick Sauber. Promuje wtedy serwis streamingowy, który ma tego samego właściciela. Jakby tego było mało, na początku 2024 roku postępowanie ws. kontrowersyjnego sponsora wszczął szwajcarski urząd ds. gier hazardowych. Miał on podejrzenie, że zespół F1 łamie zakaz dot. reklamowania hazardu.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

- Słowo "Stake" tak mocno wryło się w umysły widzów, że najprawdopodobniej firma przekroczyła czerwoną linię. Jej działanie można potraktować jako nielegalną reklamę - mówił wtedy Patrick Krauskopf, profesor zajmujący się zasadami konkurencji na uniwersytecie w Zurychu.

Po kilku miesiącach mamy finał sprawy. Agencja prasowa Keystone-SDA poinformowała, że Szwajcarzy ostatecznie odstąpili od ukarania Stake, choć firmie początkowo groziła kara w wysokości nawet 500 tys. franków szwajcarskich (ok. 2,2 mln zł). Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone i zespół F1 nie otrzyma żadnej sankcji.

"Urząd wziął pod uwagę, że zespół F1 występuje głównie na arenie międzynarodowej, a w Szwajcarii nie odbywają się żadne występy ani zawody, na których dochodziłoby do promowania Stake przez ekipę" - czytamy w komunikacie szwajcarskiego urzędu.

Co ciekawe, Stake znajduje się na czarnej liście polskiego Ministerstwa Finansów. Wystarczy wejść na stronę internetową, aby zapoznać się z ofertą w naszym języku. Domena tej firmy została "zidentyfikowana jako oferująca gry hazardowe niezgodnie z przepisami prawa" - poinformował nas resort finansów.

Stake znalazł się też w rejestrze domen, w którym znajdziemy podmioty prowadzące działalność niezgodnie z polską ustawą. Kontrowersyjny sponsor znajduje się na tej liście od 2020 roku. Inne jego domeny wpisano do rejestru w 2021 i 2023 roku. "Wpisanie domeny do Rejestru rodzi obowiązek, po stronie przedsiębiorców telekomunikacyjnych, zablokowania dostępu do strony internetowej z terytorium RP i wyświetlenia komunikatu o jej nielegalnym charakterze" - informuje ministerstwo.

"Nadzór nad przestrzeganiem prawa w zakresie gier hazardowych, w tym poprzez monitorowanie sieci Internet i identyfikowanie stron internetowych pod kątem naruszania przepisów ustawy o grach hazardowych, w szczególności na potrzeby funkcjonowania Rejestru domen służących do oferowania gier hazardowych niezgodnie z ustawą o grach hazardowych, jest jednym z obszarów działania Krajowej Administracji Skarbowej" - dodaje resort.

Problem polega na tym, że chociaż od lutego minęło kilka miesięcy, to nikt do tej pory nie zablokował dostępu do strony firmy Stake w Polsce. Pozwala to wchodzić na jej serwis, obstawiać zakłady i grać w internetowym kasynie, łamiąc tym samym prawo.

"Kto wbrew przepisom ustawy lub warunkom koncesji lub zezwolenia urządza lub prowadzi gry hazardowe, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności do lat 3, albo obu tym karom łącznie" - czytamy w Kodeksie karnym skarbowym.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Verstappen zrobi sobie przerwę od F1? Zaskakujący pomysł
- To koniec! Kierowca F1 się doigrał, jest oświadczenie zespołu

Komentarze (0)