Michael Schumacher być może nie osiągnąłby takich sukcesów w Formule 1, gdyby nie Willi Weber. To właśnie Niemiec pełnił funkcję jego menedżera w latach 90., wyłożył też część środków na jego pierwsze starty w zespole Jordana. Weber i Schumacher nawiązali przyjacielskie relacje, które uległy pogorszeniu w momencie, gdy siedmiokrotny mistrz świata postanowił wrócić do F1 jako kierowca Mercedesa.
Weber nie popierał ruchu swojego byłego podopiecznego i krytykował Schumachera za podpisanie umowy z niemieckim zespołem. Czas przyznał mu rację, bo wyniki legendy F1 w latach 2010-2012 pozostawiały sporo do życzenia. Tamte wydarzenia miały też wpływ na to, że 81-latek nie odwiedził "Schumiego" po tragicznym wypadku we francuskich Alpach. Doszło do niego 29 grudnia 2013 roku.
- Oczywiście bardzo tego żałuję i obwiniam siebie. Powinienem był odwiedzić Michaela w szpitalu - powiedział Weber po latach w gazecie "Kolner Express".
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
Niemiec ujawnił, że mocno przeżył wydarzenia, które miały miejsce pod koniec 2013 roku. - Płakałem jak bóbr po wypadku Michaela. Uderzyło mnie to bardzo mocno. W pewnym momencie przyszedł jednak czas, w którym musiałem uwolnić się od Michaela i odpuścić. Gdy myślę teraz o Michaelu, to nie mam już niestety nadziei. Nie wierzę, że kiedykolwiek jeszcze go zobaczę. Zwłaszcza że przez ostatnich 10 lat nie mieliśmy żadnych pozytywnych wiadomości na jego temat - dodał były menedżer Schumachera.
To Corinna Schumacher zadecydowała o tym, że Willi Weber nie może odwiedzać byłego podopiecznego. Małżonka "Schumiego" ma mieć za złe 81-latkowi, że ten krytykował decyzje kierowcy. W tle tych dyskusji pozostawały kwestie finansowe. Schumacher przez lata płacił Weberowi spore kwoty, odwdzięczając się w ten sposób za inwestycję z początku lat 90.
Willi Weber w "Kolner Express" przyznał, że gdyby Michael Schumacher mógł pojawiać się w padoku F1, to kariera jego syna Micka potoczyłaby się zupełnie inaczej. - Michaelowi bardzo zależało na wciągnięciu chłopca do F1 i zarządzaniu nim w taki sposób, w jaki ja nim zarządzałem - przyznał.
- Gdyby Michael był u boku Micka, to szefa Haasa nie odegrałby tak negatywnej roli, a Mick dostałby drugą szansę w innym zespole - podsumował Weber.
Czytaj także:
- "Michael jest inny". Istotne słowa o stanie Schumachera
- To będzie nowy partner Kubicy. Chińczyk przed ogromną szansą