Hamilton wezwany przez sędziów. Musi się tłumaczyć

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton został wezwany przez sędziów po kwalifikacjach do GP Kataru. Kierowca Mercedesa podejrzany jest o zbyt wolną jazdę w Q1, co może skutkować karnym przesunięciem na polach startowych do niedzielnego wyścigu F1.

Sędziowie wezwali Lewisa Hamiltona do swojego pokoju w związku z "przekroczeniem limitu czasu pomiędzy liniami samochodu bezpieczeństwa podczas kwalifikacji". Oznacza to po prostu, że Brytyjczyk w Q1 jechał zbyt wolno i nie zmieścił się w limicie wyznaczonym przez stewardów.

O popełnienie tego samego przewinienia w kwalifikacjach do GP Kataru podejrzani są Liam Lawson, Oscar Piastri i Yuki Tsunoda, ale formalnie tylko 38-latek został wezwany do pokoju sędziowskiego. Nie jest jasne, co zadecydowało o tym, że wyłącznie kierowca Mercedesa musi się tłumaczyć przed obliczem stewardów.

Na torze Losail minimalny czas okrążenia ustalono na poziomie 1:46.000. Kierowcy mogą jednak uniknąć kary, jeśli okaże się, że jechali wolniej, aby uniknąć tłoku na torze i równocześnie nie przeszkodzili żadnemu z rywali w pokonaniu kwalifikacyjnej próby.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

W komunikacie dotyczącym wezwania Hamiltona do pokoju sędziowskiego czytamy, że reprezentantowi Mercedesa "zarzuca się naruszenie art. 12.2.1 Międzynarodowego Kodeksu Sportowego i nieprzestrzeganie notatki dyrektora wyścigowego (punkt 4.2, dokument 16) dot. przekroczenia limitu czasu pomiędzy liniami samochodu bezpieczeństwa podczas kwalifikacji".

Sędziowie swoim dochodzeniem objęli też Carlosa Sainza. Kierowca Ferrari może zostać ukarany w związku z "niewłaściwą jazdą" w Q2, kiedy to blokował na torze Maxa Verstappena. Hiszpan ukończył kwalifikacje do GP Kataru na dwunastym miejscu, więc ewentualna kara będzie dla niego dodatkowym ciosem.

Kwalifikacje do GP Kataru zakończyły się wygraną Verstappena, natomiast Hamilton został w nich sklasyfikowany na trzecim miejscu. Kierowca Mercedesa ma zatem sporo do stracenia, jeśli sędziowie dowiodą jego winy.

Czytaj także:
- Niedawno przejęli Lotos. Teraz kupią zespół F1?
- Red Bull był gotów sprzedać zespół F1. Kwota zwala z nóg

Komentarze (0)