Miliarder sfinansował synowi zespół. "Wielu kierowców musiałoby żebrać o pieniądze"

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll (z prawej)
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll (z prawej)

- To najlepszy kierowca płacący za starty w historii - tak Lance'a Strolla określił Peter Windsor. Były pracownik kilku zespołów F1 ma świadomość, iż Kanadyjczyk nie posiada wybitnego talentu, ale za to jego ojciec dał miejsca pracy wielu inżynierom.

Lance Stroll ściga się w Formule 1 od roku 2017, ale nie byłoby go w stawce, gdyby nie majątek ojca. To Lawrence Stroll wyłożył kilkadziesiąt milionów dolarów na rozwój Williamsa, w którym jego syn ścigał się przez dwa lata. Gdy kanadyjski miliarder zobaczył, że stajnia z Grove zmierza w niewłaściwym kierunku, w połowie sezonu 2018 nabył upadające Force India i z czasem przekształcił je w Aston Martina.

Celem biznesmena jest wywalczenie tytułu mistrzowskiego w F1 i najlepiej, gdyby tej sztuki dokonał jego syn. O realizację tego marzenia może być trudno. Pokazują to wyniki sezonu 2023, w którym Aston Martin zaskakuje niezwykle pozytywnie. Liderem ekipy jest Fernando Alonso, który ma 139 punktów. Lance Stroll dotąd zdobył ich tylko 45.

- Można argumentować, że Lance Stroll to najlepszy i największy kierowca płacący za starty w F1. Jego ojciec pokrywa wszystkie rachunki. Trzeba jednak docenić, że tata Lance'a stworzył nowy zespół na bazie starego. Opłata za obecność Lance'a w F1 jest bardzo konstruktywna. Dała wiele miejsc pracy ludziom. Można nawet powiedzieć, że to idealne wykorzystanie kierowcy płacącego za starty - powiedział Peter Windsor w swoim podcaście w serwisie YouTube.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ petarda! Zrobiła to niczym Messi

Zdaniem Brytyjczyka, gdyby nie obecność kierowców płacących za starty, Formuła 1 pogrążyłaby się w chaosie. - Wielu zawodników musiałoby na pewnym etapie żebrać o pieniądze, aby dostać się do wyższej serii wyścigowej. Czy to czyni z nich od razu pay driverów? - zapytał Windsor.

Były menedżer Ferrari i Williamsa przypomniał, że w przeszłości swoje pierwsze starty z własnego budżetu albo poprzez sponsorów finansowali m.in. Nigel Mansell, Niki Lauda i Michael Schumacher. - Każdy, kto jest fanem Aston Martina, powinien być wdzięczny za to, że Lance Stroll jest w F1. Gdyby go nie było, jego ojciec nie kupiłby ekipy i nie przywrócił Aston Martina do Formuły 1 - zauważył Windsor.

- Bez Strolla nie byłoby Aston Martina, więc nie ma nawet sensu myśleć, że "ekipa potrzebuje lepszego kierowcy niż Stroll". Każdy, kto tak uważa, nie rozumie genezy tego zespołu. Oni nie chcą wygrać mistrzostwa konstruktorów. Na ten moment chcą osiągać jak najlepsze wyniki w każdym wyścigu - dodał Brytyjczyk.

Windsor stoi na stanowisku, że w obecnej sytuacji, gdy Alonso kilkukrotnie stał na podium, a Stroll jest w stanie dorzucać cenne punkty, zespół z Silverstone realizuje swoje cele. - Dopóki mają Lance'a w bolidzie, mają osiągnięte 90 proc. celu. Wszystko, czego potrzebują, to kolejny kierowca, z którym Lance będzie mógł rywalizować, który wygra kilka wyścigów, skoro on nie jest w stanie - skomentował sytuację Brytyjczyk.

- Jestem pewien, że Stroll senior myśli, że ten zespół może wygrać tytuł pewnego dnia, że jego syn jest w stanie tego dokonać. Gdyby w to nie wierzył, nie byłoby go w F1 - podsumował.

Czytaj także:
- Koniec Pereza w Red Bullu jest bliski? "Jego dni są policzone"
- F1 w sporze z milionerami z Las Vegas. Chodzi o ogromną kwotę

Komentarze (0)