Max Verstappen ruszał do GP Australii z pole position, ale słabo rozegrał moment startowy. Na pierwszych metrach wyprzedził go George Russell, a na wyjściu z drugiego zakrętu to samo uczynił Lewis Hamilton. Holender i Brytyjczyk znaleźli się bardzo blisko siebie w kolejnym zakręcie, ale tam Verstappen pojechał bardzo zachowawczo i zostawił od wewnątrz sporo miejsca rywalowi.
Następnie Hamilton na wyjeździe z trzeciego zakrętu zaczął przesuwać się w kierunku Verstappena. Aktualny mistrz świata Formuły 1 poskarżył się przez radio na zachowanie kierowcy Mercedesa i twierdził, że został nieprzepisowo wypchnięty. Sędziowie na to jednak nie zareagowali.
- Starałem się po prostu uniknąć kontaktu. Przepisy jasno określają, co możesz robić jadąc od wewnątrz i wysuwając się na zewnętrzną. Najwidoczniej w tej sytuacji nie przestrzegał zasad, ale w porządku. Mieliśmy dobre tempo, więc i tak wyprzedziliśmy Mercedesa. Jednak to jest coś, co trzeba wziąć pod uwagę w kolejnych wyścigach - powiedział kierowca Red Bull Racing w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Jej figura robi wielkie wrażenie. Tylko spójrz na te zdjęcia z rajskich wakacji
Na początku 2023 roku FIA opublikowała wytyczne dla kierowców, aby mieli oni świadomość, jak zachowywać się w przypadku manewrów wyprzedzania. W instrukcji podkreślono, że rywalowi należy pozostawić wystarczającą ilość miejsca po zakończeniu ataku.
Zgodnie z przepisami, na które powołał się Verstappen, wyprzedzanie musi odbywać się w taki sposób, aby bolid pozostający w tyle "wyraźnie utrzymał się w granicach toru". Sędziowie najwidoczniej nie dopatrzyli się jednak przewinienia u Hamiltona, bo nie podjęli żadnej interwencji po wydarzeniach z pierwszego okrążenia GP Australii.
Verstappen powiedział dziennikarzom, że celowo podszedł łagodnie do walki z Hamiltonem, bo miał wiele do stracenia. - Słabo wystartowałem, więc byłem bardzo ostrożny na pierwszym okrążeniu. To ja miałem dużo do stracenia, a oni dużo do wygrania - ocenił 25-latek.
- Tempo bolidu było niezłe. To było od razu widać. Czekaliśmy na moment korzystania z DRS, aby mieć szansę na wyprzedzenie. Wyścig okazał się chaotyczny, z czerwonymi flagami. O ile pierwszą decyzję o wstrzymaniu rywalizacji rozumiem, o tyle drugą niekoniecznie. Przetrwaliśmy jednak to wszystko i wygraliśmy. To najważniejsze - podsumował.
Czytaj także:
- Poważny wypadek w GP Australii. Wyścig przerwany czerwoną flagą
- Kolejne zmiany w F1 o krok. Ważne spotkanie szefów zespołów