Ferrari nie wyznaczy lidera zespołu. Zła wiadomość dla kierowcy

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc od początku sezonu 2022 aspiruje do tytułu mistrzowskiego. W ostatnich tygodniach kierowca Ferrari miał sporo pecha, popełnił też kilka błędów. W efekcie część ekspertów uważa, że to Carlos Sainz powinien być liderem włoskiej ekipy.

Po tym jak Charles Leclerc wygrał dwa z trzech wyścigów Formuły 1 na otwarcie sezonu 2022, kierowca Ferrari zgłosił aspiracje do tytułu mistrzowskiego. Jednak kolejne miesiące nie były już tak udane dla Monakijczyka, któremu kilkukrotnie występy decyzjami strategicznymi psuł zespół. Do tego doszło kilka awarii bolidu, a także błędy ze strony Leclerca.

Obecnie 24-latek traci aż 80 punktów do prowadzącego w mistrzostwach Maxa Verstappena. Dodatkowo część ekspertów uważa, że większe predyspozycje do roli lidera Ferrari posiada Carlos Sainz. Hiszpan jest piąty w mistrzostwach. Po dość nieudanym początku sezonu 2022, kierowca z Madrytu ostatnio zaczął lepiej punktować i od Verstappena dzielą go 102 "oczka".

Ferrari nie ma jednak zamiaru wyznaczać Sainza liderem zespołu. - Masz rację twierdząc, że Carlos miał trzy naprawdę mocne weekendy - Silverstone, Red Bull Ring i Paul Ricard. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni - powiedział "Motorsport Week" Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

- Poczynił ogromne postępy w porównaniu do startu sezonu. Na początku roku nie ukrywaliśmy, że bolid nie pasuje do jego stylu jazdy. Musieliśmy trochę popracować z Carlosem, z jego inżynierami, z ludźmi w Maranello. Wszystko po to, aby mieć pewność, że stworzymy samochód, w którym będzie czuł się wygodniej. Takie kwestie wymagają czasu - dodał Mekies.

Zdaniem dyrektora Ferrari, zespół dysponuje dwoma równymi kierowcami i będzie tak obierał strategię, by za każdym razem wycisnąć maksimum z danego wyścigu. - Wydaje się, że powoli zmierzamy we właściwym kierunku, co jest kolejnym wspaniałym znakiem dla Ferrari. Coraz lepiej się rozumiemy, ale czy to czyni kogoś liderem? Nie. My też wiemy, że mamy dwóch bardzo, bardzo dobrych kierowców - ocenił Mekies.

- Traktujemy obu kierowców w taki sposób, aby zmaksymalizować swoje szanse w mistrzostwach. Chcemy, aby obaj byli tak szybcy, jak to tylko możliwe - zakończył dyrektor sportowy ekipy z Maranello.

Czytaj także:
Nie ma szans na Rosjanina w F1. Wskutek wojny kierowca stracił sponsorów
To nie koniec walki o kierowcę F1. Czeka nas proces sądowy?

Komentarze (0)