Dla Micka Schumachera obecny sezon jest drugim w Formule 1. Po tym jak Haas poprawił swój bolid, szefostwo amerykańskiego zespołu oczekiwało, iż 23-latek będzie w stanie włączyć się do walki o punkty. Tymczasem przy nazwisku Niemca nadal widnieje zerowy dorobek punktowy, podczas gdy jego zespołowy partner Kevin Magnussen wywalczył już 15 "oczek". Dodatkowym problemem Schumachera są częste wypadki.
Kierowca Haasa już dwukrotnie w sezonie 2022 zaliczył dwa potężne uderzenia, po których jego samochód rozpadał się na kawałki. Pierwszy wypadek miał miejsce pod koniec marca w Arabii Saudyjskiej, kolejny ostatnio w Monako. W obu przypadkach koszty naprawy przekroczyły 1 mln dolarów.
To sprawia, że Schumacher jest bliski utraty miejsca w F1. "Mick ma ciągle poważne wypadki, bo próbuje nadążyć za tempem Magnussena. Cierpliwość Haasa się kończy i chcieliby zobaczyć w przyszłym roku innego kierowcę w zespole" - napisał na swoim blogu dziennikarz Joe Saward.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"
Wpływ na skład Haasa ma jednak Ferrari, które blisko współpracuje z Amerykanami. To właśnie Włosi umieścili Schumachera w tym zespole, bo Niemiec należy do akademii talentów ekipy z Maranello. Znalezienie nowego kierowcy młodego pokolenia w miejsce syna Michaela Schumachera może się jednak okazać problematyczne.
"Ferrari ma teraz lukę w 'produkcji' nowych talentów. W swojej akademii mają tylko jednego kierowcę, który wydaje się być gotowy do jazdy w F1. To Robert Shwartzman. Tyle że to Rosjanin..." - dodał Saward.
Robert Shwartzman swego czasu przegrał z Mickiem Schumacherem rywalizację o tytuł mistrzowski w Formule 2. Karierę młodego Rosjanina wspierała przez lata firma SMP Racing, którą finansuje Boris Rotenberg. To oligarcha blisko powiązany z Kremlem oraz Władimirem Putinem. Po tym jak rozpoczęła się wojna w Ukrainie, Shwartzman zakończył współpracę z SMP Racing.
Obecnie Shwartzman jest kierowcą rozwojowym Ferrari. Ma też wystąpić w dwóch sesjach treningowych F1 w roku 2022. Co ciekawe, zrobi to w oparciu o izraelską licencję. 22-latek urodził się bowiem w Izraelu i posiada paszport tego kraju. W dobie rosyjskiej agresji na Ukrainę kierowca uznał, że lepiej reprezentować barwy Izraela na arenie międzynarodowej.
Czytaj także:
Ruszyło transferowe domino w F1. Red Bull podpisał kontrakt z kierowcą
Ojciec Verstappena krytykuje zespół. "Pozbawiono Maxa punktów"