16 kwietnia doszło do dramatycznych wydarzeń podczas rozgrywanych w Kielcach młodzieżowych mistrzostwach świata (więcej TUTAJ >>). 19-letni Jordańczyk Rashed Al Swaisat doznał urazu głowy i w poważnym stanie trafił do szpitala. Młody bokser był operowany, a lekarze długo walczyli o jego życie. 27 kwietnia dowiedzieliśmy się, że Jordańczyk zmarł wieczorem dzień wcześniej.
- Nasi lekarze zrobili wszystko, żeby go uratować. Po zabiegu został przeniesiony na oddział anestezjologii i intensywnej terapii - powiedziała dla WP SportoweFakty rzecznika szpitala w Kielcach, Anna Mazur-Kałuża.
Sprawę bada prokuratura, która sprawdzi przyczynę śmierci młodego zawodnika, jak również postawę organizatorów, aby dowiedzieć się, czy dopełnili wszelkich formalności związanych ze startem zawodnika na MMŚ w Kielcach.
Do sprawy odniósł się bokser i zawodnik MMA, Marcin Najman. "Wielka tragedia. Trzeba stanąć w prawdzie. Boks, obok żużla, to najniebezpieczniejszy sport na świecie, gdzie znakomita większość ciosów wyprowadzana jest na głowę. Słowa współczucia dla najbliższych tego młodego człowieka" - napisał Najman na swoim profilu na Instagramie.
"Stało się najgorsze". Świat poruszony śmiercią Rasheda Al Swaisata
Zrobił zdjęcie, po którym było głośno. Organizatorzy podjęli kontrowersyjną decyzję! Mamy komentarz
ZOBACZ WIDEO: Karolina Kowalkiewicz wraca do klatki UFC po fatalnej kontuzji. "To nie będzie pożegnalna walka"