Bieg indywidualny rozpoczął zmagania w biathlonowym Pucharze Świata kobiet. Zakończył się niespodziewanymi rozstrzygnięciami. W pierwszej dziesiątce próżno było szukać największych gwiazd i faworytek do zdobycia Kryształowej Kuli. Sensacyjne zwycięstwo odniosła Nadieżda Skardino, dla której ta wymagająca biathlonowa konkurencja jest ulubioną.
Zawodniczki w niej mają do pokonania 15 kilometrów biegu i czekają je cztery wizyty na strzelnicy. Za każdą niecelną próbę do czasu dodawana jest karna minuta. Dlatego kluczowe w biegu indywidualnym jest strzelanie. Skardino nie popełniła żadnego błędu i na mecie miała blisko 3 sekundy przewagi nad Synnoeve Solemdal. Był to jej 288 start w zawodach Pucharu Świata, pierwsze zwycięstwo i piąte miejsce na podium.
Skardino podczas igrzysk w Soczi w tej konkurencji zdobyła brązowy medal olimpijski, a w 2011 roku w mistrzostwach świata była czwarta w biegu indywidualnym. To z najtrudniejszym biathlonowym biegiem będzie miała najlepsze wspomnienia po zakończeniu sportowej kariery.
- To moje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata i za ten występ dałabym sobie najwyższą ocenę. Trener Alfred Eder wrócił do zespołu i nasze zajęcia nieco się zmieniły. Jego metody pracy pasują do mnie - powiedziała 32-letnia biathlonistka, która triumf zadedykowała obchodzącej we wtorek urodziny matce.
Oprócz Skardino na podium stanęły Solemdal i Julija Dzhyma. Ze swojego występu zadowolona była Norweżka. - Druga lokata przekracza wszelkie moje marzenia. To szalone, gdyż w zeszłym roku tylko oglądałam biathlon. Byłam bardzo zmęczona i w listopadzie i grudniu nie trenowałam. Brałam antybiotyki, trenowałam bardzo mało, 4-5 minut dziennie - przyznała Solemdal.
Słabo spisały się reprezentantki Polski. Najlepsza z nich, Weronika Nowakowska, była 44. Pozostałe zajęły miejsca poza czołową pięćdziesiątką.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica może liczyć na wsparcie polskich kibiców. Wyjątkowa flaga debiutuje w Abu Zabi