W tym artykule dowiesz się o:
Czas na zmiany. Iversen idzie ligę niżej
Niewykluczone, że angaż Niels Kristiana Iversena przez Unię Tarnów będzie uznany za najgłośniejszy w eWinner 1. Lidze. Mowa w końcu o byłym czołowym żużlowcu PGE Ekstraligi i cyklu Grand Prix, w którym ścigał się jeszcze w minionym sezonie. Perturbacje, jakie dotknęły go jednak ostatnio, były duże. Do tego dochodziły kwestie regulaminowe, które zawodnikom po słabszym okresie przysporzyłyby kłopotów w poszukiwaniu ekstraligowego pracodawcy.
Iversen zdecydował się tym samym zejść ligę niżej w celu odbudowania się i chęci "pokochania" żużla na nowo. Jak sam przekonuje, w przyszłości ma zamiar wrócić do rywalizacji z najlepszymi, bo czuje, że tam jest jego miejsce. Wrócić do miejsca, gdzie ten niezwykle doświadczony Duńczyk ścigał się nieprzerwanie od 2006 roku. Na kolejnych stronach w szybkim tempie podsumowaliśmy jego 15 sezonów jazdy w elicie.
Trudne początki duńskiej nadziei
Do Polski trafił w 2004 roku, podpisując umowę z Atlasem Wrocław. Wiele tam nie pojeździł (3 mecze), zresztą w kolejnym roku podobnie było w RKM-ie Rybnik (6 meczów), gdzie spędził jedyny dotąd sezon poza Ekstraligą. Iversen należał wtedy obok m.in. Kennetha Bjerre do jednej z nadziei duńskiego żużla. Zdążył w świetnym stylu zadebiutować w 2004 w Grand Prix Danii w Kopenhadze, gdzie zaliczył półfinał. Był już też członkiem reprezentacji narodowej.
W 2006 sięgnął po niego mający coraz większe kłopoty finansowe KS Toruń. Wtedy był także po raz pierwszy w karierze stałym uczestnikiem cyklu GP. Wraz z Bjarne Pedersenem mieli dać Aniołom szansę na lepsze jutro, ale akurat Iversen notował przeciętne wyniki i - z uwagi na finanse - nie jeździł regularnie. Torunianie ostatecznie zdołali się utrzymać po barażu, ale trzeba szczerze przyznać, że 24-latek reklamę zrobił sobie średnią.
CZYTAJ WIĘCEJ: Paweł Przedpełski: Były inne oferty, ale dla mnie liczył się tylko Apator i Włókniarz [WYWIAD]
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Słodko-gorzki pobyt w Zielonej Górze
W Toruniu zaczęła się era Unibaksu i zawodnik z Esbjergu mógł szukać sobie nowego klubu. Zgłosił się po niego zielonogórski ZKŻ i tam spędził już cztery sezony. Miały one słodko-gorzki smak, bo wprawdzie wraz z kolegami Iversen zdobył aż trzy medale Drużynowych Mistrzostw Polski, ale poza pierwszym rokiem w pozostałych jeździł poniżej oczekiwań, a już w 2010 roku nie był pierwszym wyborem i najczęściej odgrywał rolę rezerwowego.
W 2009 Falubaz po 18 latach zdobył mistrzostwo kraju i choć w przekroju całej kampanii Duńczyk spisywał się bardzo przeciętnie (średnia biegowa 1,256), to nie można zapominać, jak ważne punkty zdobył w rewanżowym spotkaniu finałowym przeciwko Unibaksowi. W Zielonej Górze zdobył okrągłe 0 punktów, a tymczasem w Toruniu 7 w czterech biegach. Cegiełkę do sukcesu dołożył więc niewątpliwie, sięgając po swoje pierwsze złoto w Polsce.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tero Aarnio dołączył do SpecHouse PSŻ-u Poznań
W Gorzowie trafili w dziesiątkę
Roszady w Falubazie wymusiły na Iversenie zmiany. Na 2011 rok przeniósł się niedaleko, bo do Gorzowa. Decyzja zarówno samego zawodnika, jak i Stali, żeby nawiązać współpracę, okazała się bardzo dobra i trwała nieprzerwanie przez siedem sezonów. Sprowadzony z zamiarem bycia solidną drugą linią reprezentant Danii od drugiego roku stał się jedną z największych gwiazd Stali i zarazem Ekstraligi. Wykonał duży progres w swojej jeździe.
W latach 2012-2013 był drugi pod względem średniej biegowej (odpowiednio: 2,362 i 2,510), potrafiąc nawet zdobywać po 18 czy... 21(!) punktów w meczu. W 2014 doznał tuż przed rundą play-off kontuzji, ale dzięki zastępstwu zawodnika Stal załatała lukę i zdobyła złoty medal. Powtórzyła to w 2016, a Iversen cały czas stanowił ważne ogniwo w zespole. W 2017 trzeci raz był w TOP10 (tym razem 9.) i zdobył swój piąty medal z żółto-niebieskimi.
W Toruniu znów było bez błysku
Na lata 2018-2019 przeniósł się do Torunia, gdzie - jak już było wspomniane - ścigał się jeszcze za czasów stadionu przy Broniewskiego. Na Motoarenie spotkał się tam z dobrze sobie znanym Jackiem Frątczakiem, z którym współpracował w Falubazie. W Grodzie Kopernika po Duńczyku spodziewano się jednak lepszej postawy. Był nieregularny w swojej jeździe, bo potrafił spisać się bardzo dobrze, ale też potem zawieść na całej linii.
W klasyfikacji indywidualnej PGE Ekstraligi dwukrotnie uplasował się w trzeciej dziesiątce, co jak na tak uznanego i doświadczonego jeźdźca, który miał być drugą po Jasonie Doyle'u lokomotywą Aniołów, było na pewno poniżej oczekiwań. W drugim sezonie Iversen też niestety dołożył cegiełkę do pierwszego w historii spadku toruńskiego zespołu do pierwszej ligi.
Zły, pechowy rok. Wszystko nie tak
Po nieudanej przygodzie z Aniołami wrócił do doskonale znanego sobie Gorzowa. Sezon 2020 to jednak pasmo pechowych zdarzeń. Pandemia, kontuzja, brak objeżdżenia, w efekcie słabsza postawa i kolejna kontuzja, a na koniec jeszcze choroba. Iversen śmiał się przez łzy, mówiąc, że jedyna pozytywna rzecz w tym roku to właśnie wynik testu na obecność koronawirusa. Na osłodę pozostał mu srebrny medal zdobyty ze Stalą w PGE Ekstralidze.
Medale zdobyte w DMP od 2006 roku: Falubaz (3): złoty 2009, srebrny 2010, brązowy 2008 Stal (6): złote 2014, 2016, srebrne 2012, 2020, brązowe 2011, 2017
Statystyki ligowe od 2006 roku*:
Sezony | Mecze | Biegi (wygrane) | Pkt + bon. | Śr. biegowa | Śr. meczowa | Komplety |
---|---|---|---|---|---|---|
15 | 223 | 1070 (305) | 1802+198 | 1,869 | 8,08 | 3 czyste, 7 płatnych |
*wliczone dwumecze barażowe z lat 2006-2007 przeciwko KM Ostrów