W tym artykule dowiesz się o:
Zawalił w najważniejszym momencie
Z hucznych zapowiedzi o odebraniu mistrzowskiego tytułu Fogo Unii Leszno nic nie wyjdzie. Tai Woffinden położył koncertowo półfinały z "Bykami" i kropka. Choć on sam mógłby zapewne powiedzieć, że ciągnął zespół przez większość sezonu podczas gdy jego koledzy nawalali notorycznie.
Wygrał tylko dwa biegi
Anglik w sumie w półfinałach zgromadził na swoim koncie 17 punktów i jeden bonus w jedenastu startach. Łatwo policzyć, że średnia nie rzuca na kolana. W oczy rzuca się zwłaszcza brak zwycięstwa biegowego w Lesznie. U siebie przekroczył pierwszy linię mety tylko dwa razy. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że Woffinden nie ruszał w szaleńczą pogoń za rywalami, a starał się ubezpieczać kolegów na torze i im pomagać.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego
Myślami z Jędrzejakiem
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Woffinden mocno spuścił z tonu, kiedy dotarła do niego informacja o śmierci Tomasza Jędrzejaka. Strata kumpla odcisnęła na Brytyjczyku duże piętno. Obaj panowie bardzo się lubili i szanowali. "Ogór" wprowadzał przecież Taia do Betard Sparty Wrocław. Obcokrajowiec chwycił za serca swoją przemową na pogrzebie Jędrzejaka.
Mecz dwóch podobnych drużyn
Mecze o trzecie miejsce z forBET Włókniarzem powinny być bardzo zacięte, ponieważ obie drużyny są w podobnych kłopotach. Drugie linie jeżdżą jak im zawieje. Mają po jednym skutecznym liderze, na którego mogą liczyć w każdej sytuacji (Maciej Janowski i Leon Madsen) oraz liderze w zawieszeniu, któremu trafił się trudniejszy okres, a który w każdej chwili może jednak odpalić. Tu Tai Woffinden ma swojego odpowiednika w osobie Fredrika Lindgrena. Tak jak Częstochowa nie ma co myśleć o medalu bez skutecznego Lindgrena, tak Wrocławiowi ciężko będzie skończyć PGE Ekstraligę 2018 z krążkiem bez punktów Woffindena.