Żużel. Drabik nie zawojuje Grand Prix w Warszawie? Legenda komentuje

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik

Na co w Warszawie może liczyć Maksym Drabik? Zawodnik Motoru błyszczy w PGE Ekstralidze, ale jak podkreśla Bogusław Nowak, Grand Prix to już wyższa szkoła jazdy. - Wielkim sukcesem dla Drabika byłby półfinał - komentuje były trener.

Przed Maksymem Drabikiem kolejne wyzwanie. Zawodnik Motoru Lublin swoimi świetnymi występami w PGE Ekstralidze zdobył uznanie nie tylko kibiców, ale również działaczy PZM, dzięki czemu został nagrodzony dziką kartą na Grand Prix Polski w Warszawie. Bogusław Nowak przekonuje, że to dobry wybór, który nie powinien nikogo dziwić. Jednocześnie zaznacza, że Drabikowi na Narodowym wcale nie będzie łatwo.

- Maksym Drabik w tym sezonie spisuje się znakomicie. Spodziewałem się, że odpali, ale szczerze mówiąc, forma jaką prezentuje przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Już na pierwszy rzut oka widać po nim głód jazdy. Bez dwóch zdań zasłużył na dziką kartę. W przyszłości może osiągnąć naprawdę wiele, jeszcze będziemy z niego dumni - przekonywał były trener.

- Trzeba pamiętać, że Grand Prix to już jest inne ściganie. Tam rywalizujesz z niekwestionowaną czołówką światową w każdym wyścigu. Tor na PGE Narodowym jest dosyć specyficzny. Drabikowi na pewno nie będzie na nim łatwo. Stać go na te 7, może 8 punktów. Myślę, że to jego pełnia możliwości. Oczywiście przy dobrych wiatrach może zaskoczyć, ale, prawdę mówiąc jakby wskórał coś więcej, byłbym zdziwiony - mówił zwycięzca IMP z 1977 r.

Tego typu wybory nigdy nie są proste

Na dziką kartę zasłużył nie tylko Maksym Drabik. Oprócz niego rewelacyjnie w lidze spisuje się Janusz Kołodziej. Zawodnik Unii Leszno imponuje formą, na dany moment jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem w PGE Ekstralidze. Popularny "Koldi" bez wątpienia nie byłby w Warszawie na straconej pozycji.

ZOBACZ WIDEO Co się dzieje z Przemysławem Pawlickim? Odbył długą rozmowę z trenerem GKM-u

- Oczywiście zawsze jest druga strona medalu. Zgadzam się, że gdyby w Warszawie wystąpił na przykład Kołodziej, nikt nie mógłby mówić o niesprawiedliwości. Janusz w tym roku również jeździ rewelacyjnie, jest liderem swojego zespołu i czołowym zawodnikiem całej ligi. Niemniej nigdy nie da się wszystkich zadowolić, przyznanie dzikiej karty, to nie jest taka prosta sprawa. Zwłaszcza, jeżeli jedziemy na neutralnym gruncie, w mieście, gdzie nie ma drużyny - skomentował Bogusław Nowak.

Kolejne zwycięstwo Zmarzlika?

Faworytów do końcowego triumfu na PGE Narodowym nie brakuje. Z pewnością w ich gronie znajdują się Polacy - Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski. Podobnego zdania jest Bogusław Nowak. Legenda Stali Gorzów także uważa, że w Warszawie może wydarzyć się niespodzianka. Zwłaszcza, że to dopiero drugi turniej w całym cyklu.

- Jest wielu zawodników, którzy w Warszawie mogą zawalczyć o pełną pulę. Należy pamiętać, że początki sezonu rządzą się swoimi prawami, zawodnicy bywają jeszcze nierówni. To dopiero drugi turniej, wszystko może się zdarzyć. Sądzę, że faworytem numer jeden jest Bartosz Zmarzlik - stwierdził.

- Na pewno nie można zapominać o Macieju Janowskim, który pojechał świetnie w Gorican. Powalczyć mogą także Anders Thomsen i Mikkel Michelsen. Czuję, że w Warszawie ktoś może zaskoczyć, na torach czasowych nietrudno o niespodziankę. Bardzo możliwe, że na podium zobaczymy kogoś na pierwszy rzut oka nieoczywistego. Czeka nas wielkie ściganie - mówił nasz rozmówca.

Żużel wróci na stałe do Warszawy?

Bez wątpienia należy cieszyć się, że wielkie ściganie powraca na PGE Narodowy. To świetna okazja do popularyzowania żużla nie tylko w kraju, ale także na świecie. Zawody w Warszawie mogą sprawić, że jej mieszkańcy zakochają się w czarnym sporcie. Zdaniem Bogusława Nowaka, to może być pierwszy krok, żeby do stolicy powróciły ligowe rozgrywki.

- Cieszę się, że Grand Prix wraca na Stadion Narodowy. Trzeba przyzwyczajać mieszkańców Warszawy do żużla. To doskonała okazja do popularyzowania naszej dyscypliny w stolicy. Moim zdaniem idealnie byłoby, gdyby czarny sport wrócił tam na stałe i trzeba do tego dążyć. Sądzę, że to otworzyłoby nowe możliwości dla innych klubów, przyczyniłoby się do rozwoju żużla. Musimy iść naprzód, mam nadzieję, że w Warszawie odrodzi się drużyna - podsumował.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Zwycięstwo potrzebne mistrzowi Polski. "Uspokoić głowę"
Lambert wprost o problemach Apatora

Źródło artykułu: