Andrij Rozaluk nie jest nową twarzą w zespole częstochowskiego Włókniarza. Ukrainiec przez dwa ostatnie sezony reprezentował klub spod znaku "Lwa" m.in. w Nice Cup, dzięki tzw. kontraktowi "warszawskiemu".
Duże ambicje zawodnika i wola walki o swoją sportową przyszłość zaowocowały tym, że zarząd Włókniarza zdecydował się dać mu szansę startów w U-24 Ekstralidze. Sam żużlowiec z Częstochową również wiąże ogromne plany - nie tylko zamieszkał w tym mieście, ale również podjął się pracy zawodowej.
A we wtorek zadebiutował w nowych rozgrywkach ligowych w naszym kraju. Dla swojej drużyny wywalczył pięć punktów, a w jednym z biegów pokonał Damiana Ratajczaka.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Choć we Włókniarzu jesteś już trzeci sezon, to dopiero teraz zaliczyłeś debiut przed częstochowską publicznością. Jak wrażenia i co możesz powiedzieć o swoim występie?
Andrij Rozaluk, zawodnik zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa: Nie do końca jestem zadowolony ze swojego występu. Tor był bardzo dobrze przygotowany, ale ten mecz nie poszedł po mojej myśli. Myślę, że następne zawody będą lepsze w moim wykonaniu.
ZOBACZ WIDEO Baron o meczu ze Stalą: Sędziował człowiek, który mógł popełnić błędy
Mówisz, że tor był bardzo dobrze przygotowany. A on był taki, na jakim też trenowaliście? Pytam, bo waszym dużym kłopotem był moment startowy, a i na dystansie mogło być dużo lepiej.
Na treningach tor był podobny, także na starcie. Za drużynę odpowiadać nie mogę, ale jeśli o mnie chodzi, to faktycznie nie wychodziłem spod tej taśmy tak, jakbym tego oczekiwał. Będę jednak nad tym trenował i dążył do poprawy.
Dla ciebie ten sezon jest tym, który w teorii jest najtrudniejszy dla żużlowca, czyli pierwszym w gronie seniorów. Odpadło ci wiele możliwości do startów, więc chciałem zapytać, jakie ty masz plany na ten rok?
Dla mnie tak naprawdę zaczyna się dopiero ta przygoda z żużlem, bo dotychczas za wiele nie startowałem, tyle, co kilka turniejów w Ukrainie, eliminacje mistrzostw świata i Europy oraz trochę turniejów młodzieżowych. Na razie muszę się skupić na treningach i tak jak wspomniałem, by poprawić starty i móc lepiej jeździć w U24 Ekstralidze, co pozwoli mi zdobywać więcej punktów dla Włókniarza. Chcę się rozwijać i jak najszybciej dojść do poziomu, który pozwoli mi na starty w PGE Ekstralidze.
Na prezentacji przed meczem z Agromix Polcopper Unią Leszno U-24 pojawiłeś się z flagą swojego kraju. Domyślam się, że nie jest łatwo się skupić na żużlu, kiedy w ojczyźnie dzieje się tyle złego.
Dokładnie. Myślami jestem z rodziną, najbliższymi, przyjaciółmi z Ukrainy, ale gdzieś naturalnie staram się skupiać na tym, co się dzieje tu, w Częstochowie. Chcę się skupić na sporcie, bo przede mną wiele ciężkiej pracy, ale na szczęście mogę liczyć na wsparcie doświadczonych osób, jak np. Sławomir Drabik, który wiele mi pomaga i widzę w tym potencjał. Przed zawodami koncentruję się na tym, co mnie czeka, a po zawodach jest czas na to, by o sytuacji w Ukrainie porozmawiać ze znajomymi, czy też z mamą.
Mówisz o rozmowach z mamą, czyli ona przebywa w Ukrainie. Co z pozostałymi członkami twojej rodziny i czy nie było gdzieś pomysłu, aby ich ściągnąć do Polski?
Tutaj w Polsce jest ze mną tata, który jest również najważniejszą osobą w moim teamie, z kolei w Ukrainie została moja mama oraz babcia. Cały czas mamy ze sobą kontakt. Mieszkają niedaleko Lwowa, gdzie jednak nie jest już do końca tak spokojnie. Ja staram się żyć pozytywnie i próbuję przerzucić to też na swoją rodzinę, że to wszystko się skończy i wrócimy do normalnego życia.
Na jak duże wsparcie możesz liczyć ze strony klubu?
Na bardzo duże i chciałbym z tego miejsca im za to podziękować i odwdzięczyć się za to swoją jazdą. Wiele zawdzięczam tym ludziom z prezesem Michałem Świącikiem na czele.
Zapewne słyszałeś o wiadomościach, jakie dostał Andrij Kobrin od Renata Gafurowa (więcej na ten temat TUTAJ). Czy ty obecnie utrzymujesz kontakt z jakimiś Rosjanami?
Widziałem to i... no nie robi się takich rzeczy, nie pisze się takich wiadomości. Ja jestem taką osobą, że jeśli ktoś jest dla mnie dobry, pozytywnie nastawiony, to nie widzę problemu w znajomości. Wojna nie jest dla nas komfortową sytuacją i to, co robi prezydent Rosji Władimir Putin. Sam osobiście staram się nie utrzymywać kontaktu z Rosjanami, a jedynie z kolegami z drużyny.
Czytaj także:
O tych transferach dużo się mówi. Wymowny komentarz menedżera
Ma problemy przez kłótnię z tunerem