Duńczyk od początku tego sezonu spisuje się poniżej oczekiwań, a w żadnym z trzech dotychczasowych meczów nie zdołał choćby zbliżyć się do dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Co gorsze, w ogóle nie widać światełka w tunelu, bo zawodnik ma gigantyczne problemy sprzętowe i na razie żadnych pomysłów, by to rozwiązać.
W gorzowskim klubie narasta zniecierpliwienie jego słabymi wynikami. W niedzielę udało mu się sprostać oczekiwaniom tylko raz, gdy w 13. biegu wspólnie z Bartoszem Zmarzlikiem wygrali podwójnie, a Anders Thomsen przedarł się na drugą pozycję po dwóch efektownych manewrach. Okazuje się jednak, że w tym wyścigu żużlowiec Moje Bermudy Stali Gorzów korzystał z pożyczonego silnika od Martina Vaculika.
Niedzielny mecz już po raz kolejny pokazał, że Thomsen nie ma ani jednej szybkiej jednostki napędowej, a współpraca z Luigim Barathem nie przynosi spodziewanych efektów. Duńczyk rozpoczął współpracę z węgierskim inżynierem w zeszłym roku, po tym jak... pokłócił się z dotychczasowym dostawcą sprzętu Flemmingiem Graversenem. Powodem rozstania miało być rzekomo kiepskie przygotowanie silnika na jedną z rund Grand Prix. Thomsen niechętnie komentuje sprawy sprzętowe, ale pod koniec ubiegłego sezonu potwierdził definitywne zakończenie współpracy z Graversenem.
ZOBACZ WIDEO Pawlicki zaprzeczył słowom Ślączki i zdradził kto został jego nowym tunerem
Teraz ta decyzja może okazać się fatalna w skutkach. Sprzęt Baratha jeszcze rok temu był bardzo dobry, a dziś wyraźnie nie spełnia oczekiwań. Już jeden wyścig na silniku od Vaculika dowiódł, że na dobrym sprzęcie Thomsen może wrócić do znakomitej dyspozycji i znów zachwycać fanów nie tylko w PGE Ekstralidze, ale także w Grand Prix.
W otoczeniu zawodnika coraz częściej pojawiają się głosy, że jedyną gwarancją szybkiego powrotu na odpowiedni poziom będzie... pogodzenie się z Graversenem i wznowienie współpracy. Bez tego ogromne problemy może mieć nie tylko sam zawodnik, ale także Stal Gorzów.
Rok temu podobnych problemów doświadczył Leon Madsen i zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Duńczyk wymyślił sobie wtedy, że da szansę nowemu tunerowi Brianowi Kargerowi, ale po słabszych występach szybko wrócił do Graversena i znów błyszczał. Czy podobnie będzie z Thomsenem?
Czytaj więcej:
Nagła zmiana kapitana Unii. Trener tłumaczy
Ostrowianie przekonani, że daliby radę wygrać