[tag=53276]
Arged Malesa Ostrów[/tag] przegrała trzeci mecz w PGE Ekstralidze, ale przeciwko zielona-energia.com Włókniarzowi Częstochowa zaprezentowała się najlepiej z dotychczasowych spotkań. Do Chris Holdera i Grzegorza Walaska, dołączył szybki i skuteczny Tomasz Gapiński. Rozkręcał się też Oliver Berntzon. - Tym bardziej żałuję, że sędzia przerwał ten mecz. Jestem święcie przekonany, że wygralibyśmy - uważa prezes ostrowskiego klubu, Waldemar Górski.
Gospodarze źle rozpoczęli mecz, bo po dwóch biegach przegrywali 2:10. - Jeszcze przed deszczem widać było, że w pierwszym wyścigu zarówno Grzegorz Walasek jak i Oliver Berntzon byli szybcy na starcie i nie wyglądali źle. Grzegorz zrobił korektę w ustawieniach. Stracił może trochę na wyjściu spod taśmy, ale zyskał na trasie. Jest światło w tunelu. Oby starczyło nam meczów, żeby się rozjechać - dodaje prezes beniaminka.
Arged Malesa nie ma szczęścia do pogody. Nie dość, że do ostatniego dnia trwała na Stadionie Miejskim modernizacja obiektu, to teraz aura uniemożliwia regularne treningi. - Potrzebujemy pogody i treningów na swoim torze. Wcześniej mieliśmy rozłożoną plandekę. Teraz cztery dni opadów przed spotkaniem. Można powiedzieć, że my nie trenujemy u siebie w normalnych warunkach. Toru na niedzielny mecz też nie mogliśmy zrobić, tak jak chcieliśmy, bo miał status zagrożonego. Nie można było polać wodą, trzeba było tor ubijać. Liczyliśmy, że odbędą się zawody młodzieżowe, bo chcemy, by nasi juniorzy jak najwięcej jeździli. Na razie tak jak wspomniałem wcześniej, biednemu wiatr w oczy - podkreśla Górski.
ZOBACZ WIDEO Pawlicki zaprzeczył słowom Ślączki i zdradził, kto został jego nowym tunerem
Nadzieją dla beniaminka są też ruszające we wtorek rozgrywki U-24 Ekstraligi. - Liczymy na Matiasa Nielsena, Tima Soerensena czy Filipa Hjelmlanda, bo przecież Duńczycy w swojej lidze zaprezentowali się bardzo dobrze. Nasi juniorzy mało jeżdżą. Odjechali jedne czy dwie imprezy młodzieżowe i kilka treningów. Oni potrzebują czasu i jazdy - dodaje.
Na Stadionie Miejskim w Ostrowie zasiadła około połowa mniej kibiców niż na inaugurację PGE Ekstraligi. Czy prezes klubu rozczarowany jest taką frekwencją na obiekcie beniaminka? - Powtarzałem, że mamy 2-2,5 tysiąca wiernych kibiców, którzy przychodzą na mecze bez względu na wyniki, pogodę i inne okoliczności. Większość przychodzi, kiedy jest dobrze, kiedy są zwycięstwa. Pogoda z pewnością wpłynęła na frekwencję, ale jestem przekonany, że jeszcze fajne mecze w Ostrowie będą i serdecznie na nie zapraszam - zakończył Waldemar Górski.
Zobacz także:
Trener w ogniu krytyki po porażce
Faworyt najadł się strachu w Ostrowie