W pierwszym tegorocznym spotkaniu ligowym Birmingham Brummies mierzyło się z Berwick Bandits. Dwa biegi otwierające mecz udało się przeprowadzić bardzo sprawnie, a gospodarze wyszli na prowadzenie 8:4.
W biegu trzecim groźnie wyglądający upadek zanotował Josh Auty. Brytyjczyk musiał zostać przewieziony do szpitala, doznał bowiem złamania kostki.
Niedługo później mecz należało... odwołać. Niemożliwe było bowiem wysłanie karetki zastępczej w trakcie trwania spotkania. Organizatorzy otrzymali informację, że musieliby czekać aż sześć godzin. Lekarze byli bowiem potrzebni w mieście.
ZOBACZ WIDEO Chris Holder zdradził, co stoi za jego dobrą formą. Wpływ na to miał Maciej Janowski!
- Bez zabezpieczenia medycznego oczywiście nie wolno nam kontynuować zawodów - powiedział szef klubu Laurence Rogers w rozmowie z portalem birmingham-speedway.com.
- Przepraszamy wszystkich. Jestem pewien, że kibice to zrozumieją. Jesteśmy tak samo sfrustrowani jak oni, nie było po prostu sposobu, aby obejść ten problem - dodał.
Do podobnej sytuacji doszło 10 kwietnia na torze w Mildenhall, gdzie odbywał się półfinał Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii do lat 21. William Richardson doznał złamania kości udowej i został przewieziony do oddalonego o około 50 minut jazdy od stadionu szpitala w Cambridge.
Kibice otrzymali informację, że karetka wróci za dwie godziny, a gdyby chciano znaleźć zastępczą, to byłaby dostępna dopiero za 15 godzin (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Tamte zawody udało się dokończyć. W Birmingham natomiast spotkanie przerwano i jak na razie nie została ogłoszona nowa data. Kolejne starcie Brummies odjadą już w piątek (22 kwietnia), a ich rywalem będzie Scunthorpe Scorpions.
Czytaj także:
- Jonas Jeppesen nadal zawodzi. Włókniarz ma plan, jak mu pomóc
- Zmiany w reprezentacji. Rezygnacja menadżera po sześciu latach