Przed 13. biegiem był remis 36:36. Wtedy to w ostatnim wyścigu przed nominowanymi najlepiej ze startu ruszył duet Motoru Lublin. Parę gości zdołał przedzielić jednak Bartosz Zmarzlik, który następnie zwalniał i oglądał się za siebie, by przyblokował Jarosława Hampela, co miałoby pomóc przedrzeć się na trzecią pozycję Andersowi Thomsenowi.
Nie dało to zamierzonego skutku, ponieważ zawodnik gości z trudem obronił punktowaną pozycję. Niewiele jednak brakowało, a mogłoby dojść do karambolu. Dostrzegł to sędzia zawodów, który po biegu przyznał Zmarzlikowi upomnienie za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze.
- Po raz kolejny tego nie zrobię - mówił Zmarzlik w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5. - Chciałem bardzo pomóc drużynie, ale na nic to się zdało i myślę, że nie postąpiłem wtedy słusznie. Próbowałem, bo nie raz znajdowałem się w takiej samej sytuacji. Uważam, że to nie jest w porządku i drugi raz tak nie będę robił - kajał się dwukrotny indywidualny mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Spore zmiany toru w Gorzowie! Thomsen tłumaczy jak teraz jeździ się na Jancarzu
Całe spotkanie nie było jednak udane dla Zmarzlika. Zawodnik Moje Bermudy Stali zdobył 9 punktów, jednak na przeszkodzie w osiągnięciu lepszego dorobku przeszkodził defekt motocykla na drugim miejscu w biegu 6.
- W drugim biegu spadł mi łańcuch o dziwo, a nie zerwał się. Mały błąd się wdarł. Nie dało się przez to spać, bo nie było to zrozumiałe. W ciągu tygodnia coś takiego zdarzyło się trzy razy i trochę ręce opadały. Nocki były nieprzespane, bo nie było wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Niestety w ważnym meczu zdefektowałem na drugim miejscu - mówił.
- Nie mogłem już potem ryzykować i nie chciałem korzystać z tego motocykla, bo nie wyobrażałem sobie, żebym znowu złapał defekt. Korzystałem z drugiego motocykla, który był "mega" dobry, ale niedopasowany przez m.in. pochopne decyzje. Ewidentnie moja wina - dodawał Zmarzlik.
Ostatecznie Moje Bermudy Stal Gorzów przegrała 44:46. Brązowi medaliści DMP z zeszłego roku mają zatem o czym myśleć przed następnymi meczami.
- Motor Lublin bardzo mocno się postawił. Ja też nie pojechałem na takim poziomie, na którym bym chciał pojechać. Przegraliśmy, czego bardzo żałuję, bo mecz był do wygrania. Trzeba to wziąć na klatę, bo innej wymówki nie ma - podsumował Zmarzlik.
Zobacz także:
- Gorzki powrót Ostrowa do Ekstraligi. "GKM pokazał nam miejsce w szeregu"
- Konflikt w GKM-ie Grudziądz? Nicki Pedersen zabrał głos