Gospodarze nie byli faworytami sobotniego pojedynku. Mimo tego postawili wysoko poprzeczkę faworyzowanym gościom i ostatecznie udało im się minimalnie wygrać. Mecz ten pokazał zatem, że Unia Tarnów na własnym torze może być groźna dla każdego.
- To był ciężki dzień dla wszystkich. Drużyna z Poznania jest bardzo dobra. Wcześniej sporo tutaj padało i ten tor nie był idealny. Zawsze jest on jednak taki sam dla każdego. Wszyscy się ścigamy i staramy z całych sił. Cieszę się, że wygraliśmy, a jeśli chodzi o mój wynik, to oczywiście mógł on być lepszy - mówił z uśmiechem po wygranym meczu Troy Batchelor w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zawodnicy z Tarnowa nie odjechali żadnego oficjalnego sparingu przed sezonem, zostały im zatem tylko treningi na tarnowskim torze. Czy Australijczyk miał okazję do wcześniejszego testowania sprzętu w Jaskółczym Gnieździe?
ZOBACZ WIDEO Żużel. To będzie sezon dla dobrych taktyków. Cieślak mówi o stosowaniu zastępstwa zawodnika
Krytycznie podchodzi do swoich pierwszych startów
- Miałem taką szansę, jednak nie trenujemy w deszczu. Można zrobić na torze 100 okrążeń, jednak gdy nawierzchnia jest po opadach, to co ten trening tak naprawdę może dać? Wtedy nie ma znaczenia, czy trenowałem dużo, czy nie. Muszę się więcej ścigać. Czuję się już lepiej, ale tak jak powiedziałeś - w pierwszych dwóch biegach jechałem jak junior, a następnie startowałem już bardziej normalnie, jak robię to zazwyczaj - dodał.
W opinii obserwatorów SpecHouse PSŻ Poznań jest jednym z faworytów rozgrywek 2. Ligi Żużlowej. Tym razem jednak to drużyna teoretycznie słabsza okazała się lepsza, choć jak sądzi nasz rozmówca, gdyby nie warunki torowe, to wygrana Unii mogła by być bardziej okazała.
- Może gdyby tor był normalny i nie byłoby tych opadów deszczu, mogliśmy wygrać znacznie więcej. Nie możemy sami wybierać sobie warunków torowych, jednak nawet w takich udało nam się zwyciężyć . Jeśli spojrzymy na punkty, każdy dorzucił kilka ważnych. Pokazaliśmy, że zespół nie składa się z jednego lub dwóch zawodników, tylko w drużynie ściga się ich siedmiu. Możemy wykonać w tym sezonie dobrą robotę - zapewnił Batchelor.
Przed Australijczykiem pracowity okres
Z powodu złych warunków atmosferycznych sobotnie spotkanie było zagrożone. Ostatecznie udało się je odjechać, dzięki pracy, którą włożyły w to osoby odpowiedzialne za przygotowanie tego pojedynku. Australijczyk, który ma być jednym z liderów Jaskółek dodatkowo podkreślił, jak pracowity czeka go kolejny tydzień.
- Z całą pewnością wszystkim należą się podziękowania. Wykonali najlepszą robotę, jaką mogli. Podobnie my zrobiliśmy to na torze. Wygraliśmy i każdy jest szczęśliwy, ale ja jestem nadal dosyć skupiony i muszę zdobywać więcej punktów. Przede mną kolejne mecze. W tym tygodniu czeka mnie sporo spotkań - w niedzielę pojadę we Francji, następnie mam trzy występy w Anglii, więc gdy pojedziemy do Daugavpils, będę czuł się już bardziej komfortowo.
Kolejne spotkanie Unia odjedzie w Wielkanoc właśnie w łotewskim Daugavpils. Pojedynek z Optibet Lokomotivem również nie będzie z pewnością łatwy, ale jak zaznacza nasz rozmówca, przeciwnik tak naprawdę nie jest istotny, gdy wiadomo, po co się jeździ.
- Każde spotkanie jest ciężkie. Nie ma tak naprawdę znaczenia, przeciwko której drużynie jedziemy i jakie pojawiają się w nich nazwiska. Nie przywiązuję do tego żadnej uwagi. Musimy skupić się na sobie i zdobywać kolejne ważne punkty. To tak naprawdę bardzo proste - dodał z uśmiechem na koniec rozmowy z WP SportoweFakty, Troy Batchelor.
Czytaj także:
Krakowiak mówi o początku sezonu, współpracy z Okoniewskim i jeździe w U24 Ekstralidze
Ziółkowski zachwycony zwycięstwem w Gorzowie. Mówi o wyborze Drabika