Bartosz Zmarzlik cieszy się z powrotu wielkiego wydarzenia. "Według mnie to najlepsza impreza dla żużla"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

W sezonie 2023 do kalendarza imprez międzynarodowych ma wrócić Drużynowy Puchar Świata. Zadowolenia z tego faktu nie kryje Bartosz Zmarzlik, który twierdzi, że to najlepsza żużlowa impreza. Całość odbędzie się na toruńskiej Motoarenie.

Aktualny wicemistrz świata z pewnością będzie chciał się znaleźć w obsadzie tegorocznego Speedway of Nations, które zostanie rozegrane pod koniec lipca w duńskim Esbjerg. Rok później jednak do kalendarza wraca bardzo popularny Drużynowy Puchar Świata, który ostatnio odbył się w 2017 roku.

Wtedy to najlepsi w tej rywalizacji byli Polacy, a łącznie wygrywali oni zmagania o trofeum Ove Fundina ośmiokrotnie w ciągu 13 lat, począwszy od sezonu 2005. Wychowanek gorzowskiej Stali był członkiem drużyny narodowej podczas ostatnich dwóch triumfów w latach 2016 w Manchesterze oraz 2017 w Lesznie. Zawodnik nie może się już doczekać powrotu tej rywalizacji w lipcu 2023, a następnie ma się ona odbywać co trzy lata.

- Pamiętam dwa zwycięstw, które odnieśliśmy w Drużynowym Pucharze Świata i według mnie to najlepsza impreza zarówno dla żużla, jak i dla zawodników. Ściganie się w tym wydarzeniu to świetne uczucie i już nie mogę się go doczekać - mówi Bartosz Zmarzlik na stronie fimspeedway.com.

ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka

Motoarena to idealne miejsce

Wprawdzie Polacy będą mogli cieszyć się z przewagi własnego toru na toruńskiej Motoarenie, jednak pięciokrotny medalista mistrzostw świata uważa, że jeden z najbardziej równych dla każdego owali zagwarantuje tydzień bardzo ciekawego ścigania.

- Toruń to dobre miejsce dla Drużynowego Pucharu Świata, ponieważ wszyscy zawodnicy z żużlowej czołówki ścigali się tam już wiele razy. Uważam, że wszyscy mają wyrównane szanse - dodaje.

W sezonie 2021 Zmarzlik zwyciężył w aż pięciu rundach cyklu SGP, zdobywając ostatecznie srebrny medal mistrzostw świata i ustępując jedynie Rosjaninowi Artiomowi Łagucie. Dodatkowo na szyi zawiesił jeszcze srebrny medal w Speedway of Nations na National Speedway Stadium w Manchesterze, gdzie Polacy ulegli w finale Brytyjczykom 4:5. Ci drudzy świętowali dzięki temu pierwszy mistrzowski tytuł w zmaganiach drużynowych od 1989 roku.

Format Drużynowego Pucharu Świata sprzyja Polakom

Tym samym Polacy po raz kolejny pozostali bez triumfu w tych rozgrywkach, choć na podium stali w każdej edycji, począwszy od sezonu 2018. Wtedy to zdobyli brąz, a w trzech kolejnych odsłonach srebro. Często tematem dyskusji jest to, że format rozgrywek o Drużynowy Puchar Świata odpowiada Polakom, którzy mają szeroki wybór dobrych zawodników. W SoN z kolei trenerzy mogli korzystać tylko z trzech, w tym jednego rezerwowego, a dodatkowo i tak o wszystkim decydował bieg finałowy.

Gdy zatem DPŚ ostatecznie wróci do kalendarza, każda z ekip będzie musiała skompletować czteroosobowe zestawienie oraz jednego zawodnika młodzieżowego na rezerwę. Aktualny Indywidualny Mistrz Polski wie, że rywalizacja o miejsce w kadrze przed tymi rozgrywkami będzie zacięta, ale cieszy się, że to trener reprezentacji dokona ostatecznego wyboru składu na toruński finał, w którym Biało-Czerwoni będą mieli zagwarantowany udział.

- Sądzę, że trener Rafał Dobrucki może mieć problem. Ja chcę po prostu bardzo dobrze punktować dla Polski oraz dla samego siebie. Taki jest mój plan, a zobaczymy co się wydarzy - kończy krótko Bartosz Zmarzlik.

Czytaj także:
Chce udowodnić, że zasłużył na drugą szansę w Grand Prix. "Potrafię walczyć z mocnymi zawodnikami"
Wypromował go Jason Crump. Teraz walczy o powrót do czołówki

Źródło artykułu: