Zmienił barwy narodowe i został legendą. Najwięcej sławy dały mu punkty w Grand Prix

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Jason Bunyan
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Jason Bunyan

Urodził się w Wielkiej Brytanii, ale to jazda pod nowozelandzką flagą dała mu najwięcej sukcesów. Nigdy nie nawiązał do wielkich mistrzów, ale dziesięciu tytułów nikt mu nie odbierze.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużel w Nowej Zelandii od lat znajduje się na marginesie światowego speedwaya, będąc jedynie amatorską dyscypliną. A pamiętać trzeba, że kraj ten ma bardzo bogatą historię w czarnym sporcie - w końcu Ivan Mauger jest obecnie drugim zawodnikiem klasyfikacji wszech czasów (6 złotych medali, 3 srebrne, 1 brązowy), a w czołowej piętnastce sklasyfikowani są również Barry Briggs (4-3-3) i Ronnie Moore (2-3-0).

Mimo takiej przeszłości - żużel w Nowej Zelandii popadł w stagnację, z której trudno zauważyć wyjście. Dużym problemem jest skompletowanie obsady mistrzostw kraju, choć w tym sezonie akurat pod taśmą stanęło aż dwunastu śmiałków chętnych zostać numerem jeden. Sztuka ta powiodła się Benowi Whalleyowi (wyniki TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła

Jednym z najbardziej utytułowanych żużlowców na nowozelandzkim "podwórku" jest niedzielny solenizant - Jason Bunyan, który wygrywał w latach: 2004-2006, 2008-2010, 2012-2016. Pamiętać jednak trzeba, że jeździec ten urodził się w brytyjskim Milton Keynes (ok. 75 kilometrów od Londynu) i to właśnie w barwach tegoż kraju ścigał się jako junior.

Kariera Bunyana rozpoczęła się w 1995 roku, kiedy to jako szesnastolatek zadebiutował w rozgrywkach Premier League w barwach Poole Pirates. Długo tam jednak miejsca nie zagrzał, bo po straconym sezonie 1996 zdecydował się na zmiany i przeniósł się do klubu z Oksfordu. To był też poniekąd początek tułaczki Bunyana po Wyspach Brytyjskich, bo przez prawie dwadzieścia lat spędzonych na żużlowych torach związał się z trzynastoma klubami. Najwięcej czasu spędził w Isle of Wight. Dla nich punkty zdobywał przez siedem sezonów.

Miewał większe i mniejsze sukcesy, choć te celebrował głównie za sprawą zmagań drużynowych. Indywidualnie największą sławę dały mu występy w Grand Prix. Zadebiutował w tym elitarnym gronie w 2012 roku, kiedy to wystąpił po raz pierwszy z "dziką kartą" na Western Springs w Auckland. W pięciu startach zdobył punkt, bowiem udało mu się pokonać Kennetha Bjerre.

- Dla mnie jazda w tych zawodach i dla tych kibiców, to było coś niesamowitego. Zdobycie tego punktu znaczy wiele dla mnie jak i dla żużla w Nowej Zelandii. Nigdy nie spodziewałem się, że osiągnę tu coś wielkiego. Myślę jednak, że ten punkt jest nagrodą dla wszystkich osób, które przez ostatnie sześć tygodni włożyły sporo wysiłku, aby te zawody się udały - mówił żużlowiec po zawodach w rozmowie ze speedwaygp.com.

Jason Bunyan wiozący za plecami Kennetha Bjerre
Jason Bunyan wiozący za plecami Kennetha Bjerre

Rok później Bunyan dorzucił kolejne oczko na swoje konto - tym razem dzięki zwycięstwu nad Martinem Vaculikiem. Najlepszym występem był ten ostatni - w 2014 roku, kiedy to podwoił swój dorobek. Najpierw przywiózł za plecami Chrisa Harrisa, a chwilę później Grega Hancocka.

I choć w Anglii uchodził za solidnego ligowca, to nigdy nie udało mu się podpisać kontraktu w polskiej lidze. Bywał jednak w naszym kraju, bo towarzyszył Chrisowi Holderowi, kiedy ten poznawał czarny sport w kraju nad Wisłą. - Byłem pozytywnie zaskoczony i Polska zrobiła na mnie wrażenie. Kibice, stadiony i wszystko jest kapitalne, zatem kto nie chciałby ścigać się w waszym kraju? - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kariera Bunyana dobiegła końca w 2015 roku. Duży wpływ miały na to dwa poważne wypadki - jeden w Wielkiej Brytanii sezon wcześniej i drugi w lidze niemieckiej przed dziesięcioma laty.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści