Musimy pojechać równie dobrze jak u siebie w Gdańsku - wypowiedzi po meczu Atlas Wrocław - Lotos Wybrzeże Gdańsk

Atlas Wrocław po dziewiątym biegu niedzielnego meczu z Lotosem Wybrzeżem Gdańsk prowadził już 36:18. Los chciał, że w kolejnych kilku wyścigach miejscowi pogubili sześć oczek i przed rewanżem na Pomorzu w dalszym ciągu trudno wskazać faworyta w tym dwumeczu. Co do powiedzenia po spotkaniu mieli przedstawiciele obu ekip?

Leon Madsen (Atlas Wrocław): Był to dla mnie na pewno bardzo udany mecz. Najważniejsze jest jednak utrzymanie i mam nadzieję, że uda nam się ten cel zrealizować. Gdańsk jest u siebie na pewno mocnym zespołem, mają szanse na to, by z nami wygrać. Musimy pojechać równie dobrze jak u siebie, a wtedy w dwumeczu na pewno okażemy się lepsi. W swym ostatnim biegu przyjechałem do mety ostatni, ale przecież nie można ciągle wygrywać, nawet Jason Crump przywiózł dziś zero. Mimo tego zawody uważam za bardzo udane.

Jason Crump (Atlas Wrocław): Wszystko w moim przypadku układało się dobrze, za wyjątkiem ostatniego wyścigu. Zmieniłem przed nim motocykl z nadzieją, że będzie jeszcze lepiej, ale niestety okazało się, że było zupełnie inaczej. Mój drugi motocykl bardzo źle radził sobie zwłaszcza na starcie, gdzie właściwie przegrałem swój ostatni bieg. Tak więc poza wyścigiem piętnastym, którym jestem rozczarowany, jestem zadowolony. Powinniśmy się cieszyć, że wygraliśmy dziś z drużyną z Gdańska.

Maciej Janowski (Atlas Wrocław): Całkowicie pomyliliśmy się dzisiaj z przełożeniami. Wiem, że to głupio brzmi, biorąc pod uwagę to, że jeździłem na wrocławskim torze już dużo razy. Kiedy wyszliśmy na tor, był on całkiem inny, niż wtedy, gdy jechaliśmy już na nim. Zły dobór zębatki i dlatego tak, a nie inaczej wyszły mi te zawody.

Renat Gafurow (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Myśleliśmy, że tor będzie przyczepniejszy na dzisiejszych zawodach. A okazało się, że jest wręcz na odwrót, był twardy. Na początku zawodów nikt nie miał więc dobranej odpowiedniej zębatki i przełożenia należało korygować. Za tydzień w Gdańsku postaramy się odrobić te dwanaście punktów.

Magnus Zetterstroem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Wiedzieliśmy już przed rozpoczęciem meczu, że we Wrocławiu czeka nas ciężki mecz. Atlas jest dobrą drużyną na własnym torze. Dwanaście punktów to sporo, ale przecież nic jeszcze nie jest przesądzone przed zakończeniem biegu piętnastego w najbliższą niedzielę w Gdańsku. Ciągle mamy szansę na zwycięstwo w dwumeczu, ale będzie nam bardzo, bardzo ciężko. Presja ciąży na nas, nie na wrocławianach. Bardzo chcemy pozostać w Ekstralidze i zrobimy na pewno wszystko, by tak się stało.

Martin Vaculik (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Nie dopasowałem się odpowiednio w trzech pierwszych biegach. Tor był zupełnie inny, niż się spodziewaliśmy. Było naprawdę bardzo twardo. Nie wiem, czy we Wrocławiu było kiedyś tak twardo. Później, kiedy się już dopasowałem, było OK. Silnik działał bardzo dobrze i z tego się bardzo cieszę. Myślę, że osiągnęliśmy tutaj dobry wynik, dlatego, że chłopacy z Wrocławia byli naprawdę odpowiednio dopasowani. Z początku mieliśmy duże problemy ze spasowaniem. Uważam, że 12-punktowa porażka nie jest wesoła, ale na pewno nie można jej też uznać za tragiczną.

Adam Skórnicki (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Zawody oceniam tak, jak wskazuje na to punktacja. Zobaczymy w niedzielę w Gdańsku, czy uda nam się te dwanaście punktów odrobić.

Maciej Polny (Prezes Lotosu Wybrzeża): Z jednej strony ta strata jest do odrobienia, ale z drugiej będzie o to bardzo ciężko. Cieszymy się jednak, że jest to dwanaście, a nie osiemnaście punktów, bo w pewnym momencie spotkania wydawało się, że ta przewaga wrocławian przed meczem u nas będzie wyższa. Cały czas twierdzę, że my nie zasłużyliśmy na to, by jechać o utrzymanie. W rewanżu czeka nas ciężkie zadanie, ale myślę, że jesteśmy w stanie to odrobić.

Komentarze (0)