- Miałem ofertę z Wilków Krosno, można powiedzieć, że gotową do podpisania, ale klub mnie przytrzymał. Nie mogłem nic zrobić, bo mam jeszcze rok ważnego kontraktu w Falubazie - zdradził Mateusz Tonder w rozmowie z Radiem Zielona Góra (więcej TUTAJ).
Grzegorz Leśniak, prezes krośnieńskiego klubu, nie potwierdza wersji przedstawionej przez żużlowca Stelmet Falubazu Zielona Góra. Przekonuje, że do ustalenia kontraktowych konkretów było daleko.
- To były bardzo luźne rozmowy. Wiadomo, że każdy klub próbuje badać rynek i dostępność poszczególnych zawodników - tłumaczy Grzegorz Leśniak dla Radia Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bjerre wspomina mecz o utrzymanie. Zdradził, co powiedział Pedersenowi
- Natomiast z Mateuszem Tonderem nigdy zaawansowanych negocjacji nie prowadziliśmy. Bardziej był to telefon z zapytaniem o jego plany na następny sezon - komentuje Leśniak.
Nawet jednak, gdyby Cellfast Wilki Krosno faktycznie ustaliły warunki umowy z Mateuszem Tonderem, z transferu wyszłyby nici. Stelmet Falubaz Zielona Góra nie zamierzał puszczać żadnego ze swoich seniorów U24.
Z tego powodu w zespole trenera Piotra Żyto został Jan Kvech. Ten - choć na stole leżał gotowy trzyletni kontrakt z Cellfast Wilkami Krosno - nie dostał od zielonogórzan zielonego światła na zmianę pracodawcy.
Zobacz też: Żużel. Krzysztof Buczkowski miał trzy opcje transferowe. Były dwa spotkania z prezesem Polonii [WYWIAD]