- Już od 10 lat jest tak, że prawie nie mamy kontaktu - ujawnił Artiom Łaguta w rozmowie z "Magazynem Żużel", opisując swoje relacje ze starszym z braci, Grigorijem Łagutą.
Braci, którzy w polskiej lidze wspólnie jeździli dla Lokomotivu Daugavpils i Włókniarza Częstochowa, teraz łączą praktycznie tylko więzi rodzinne. Poza nimi zachowują się niemal jak obcy dla siebie ludzie.
Doszło nawet do tego, że Grigorij przemilczał mistrzostwo świata wywalczone przez młodszego brata. - Gdy Grisza miał upadek w Lublinie, pisałem do prezesa Motoru i dzwoniłem do jego mechanika. A gdy ja zostałem mistrzem świata, on nawet nie pogratulował - ujawnił żużlowiec Betard Sparty Wrocław.
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni
- Nie mówię, że to przeżywam, bo tak nie jest. Dla mnie to trochę dziwne - stwierdził. - Wydaje mi się, że teraz, gdy jestem dużo lepszym zawodnikiem od niego, u Grigorija jest mała zazdrość. Wszyscy mówili, że to on będzie mistrzem świata, a okazało się odwrotnie - przyznał Artiom Łaguta.
Artiom Łaguta i Grigorij Łaguta razem jeździli przez trzy lata w Lokomotivie Daugavpils (2008-2010), po czym obaj przeszli do najwyższej klasy rozgrywkowej, gdzie przez rok wspólnie startowali we Włókniarzu Częstochowa.
Później młodszy z nich - Artiom - występował w barwach klubów z Bydgoszczy Tarnowa, Grudziądza i obecnie Wrocławia, Grigorij z kolei zaliczył zespoły z Torunia i Rybnika, a obecnie jeździ dla Motoru Lublin.
Zobacz też:
Żużel. Niespodziewane odejście z Apatora?! Menedżer potwierdza zainteresowanie
Zapewniał, że podpisze kontrakt, a wybrał inny zespół! "Byliśmy bardzo zaskoczeni"