Po zwycięstwie Eltrox Włókniarza Częstochowa w Zielonej Górze planem minimum dla Motoru Lublin było zdobycie we Wrocławiu punktu bonusowego. W ostatniej gonitwie ostrą batalię o trzy "oczka" stoczyli ze sobą Maciej Janowski i Grigorij Łaguta. W pomeczowym wywiadzie Marcin Majewski zapytał kapitana Betard Sparty Wrocław o gest skierowany w kierunku Rosjanina.
- Chciałem przetrzeć swoje czoło, ale zapomniałem, że mam kask. Było trochę blisko, "Grisza" lubi podnieść emocje i adrenalinę, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło - powiedział Janowski dla nSport+.
- Jestem optymistą. Pomyślałem, że Grigorij nie będzie jechał tak twardo i później pokiwałem głową, bo się troszeczkę pomyliłem - dodał.
ZOBACZ WIDEO Nicki Pedersen wie już co zrobi, jeśli GKM spadnie z PGE Ekstraligi
W ekipie gości sześć punktów z trzema bonusami zapisał przy swoim nazwisku Dominik Kubera. Dorobek wychowanka Unii Leszno mógłby być większy, gdyby nie wykluczenie w pierwszym starcie. - Nie wyszedł mi start z czwartego pola. Chciałem zatrzymać Janowskiego, który jest tu bardzo szybki, więc podążałem do ścieżki po szerokiej. Po drodze gdzieś zgarnąłem Macieja, absolutnie niechcący - stwierdził Kubera.
Zawodnik do lat 24 Motoru brał udział w niezwykle ważnym 14. biegu, gdzie udało mu się pokonać Artioma Łagutę. W kontekście całego dwumeczu był to bardzo istotny wyścig, mogący zadecydować o punkcie bonusowym.
- Pola startowe akurat ułożyły się tak, że pierwsze i trzecie były naprawdę dobre. Ja wybrałem drugie, bo dobrze całkiem w tym roku wychodzę ze startu, na którym bazuję. Wrocław postawił bardzo dobrych zawodników, czyli Taia i Artioma. Chociaż jednego z nich udało mi się zatrzymać - wyjaśnił.
W następnej kolejce PGE Ekstraligi wrocławianie udadzą się na wyjazd do Leszna, a Motor zmierzy się u siebie z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra.
Zobacz także:
- Piotr Żyto nie gryzł się w język po porażce z Eltrox Włókniarzem
- Trener Arged Malesy mówi o niespodziance w Rybniku i PGE Ekstralidze