[tag=53276]
Arged Malesa Ostrów[/tag] wygrała w Łodzi 46:44, odwracając losy rywalizacji w ostatnim wyścigu. To czwarty mecz w sezonie ostrowian, gdzie losy spotkania ważą się w 15. biegu. - Odrabiamy to, co straciliśmy na początku rozgrywek. Suma szczęścia wynosi ponoć zawsze zero - mówi Mariusz Staszewski.
Bohaterami ostrowian zostali Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński, którzy jadą najlepszy sezon w barwach tej drużyny. - Na razie bym jeszcze nie oceniał globalnie sezonu w ich wykonaniu. Jest dużo imprez przed nami do odjechania. W życiu różnie bywa. Ważne jest, żeby tą dyspozycję dotrzymać do końca i wtedy można oceniać sezon po nazwiskach - zaznacza trener.
- Tomek i Grzesiek faktycznie jadą nawet ponad to, co wszyscy się spodziewali. Cały czas duże rezerwy tkwią w naszych teoretycznych liderach, czyli obcokrajowcach. Kiedy oni poukładają swoje sprawy sprzętowe, to myślę, że będziemy drużyną kompletną - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Apator ładnie przegrywa, ale nie ma z tego punktów. Przedpełski liczy teraz na bonusy
45-letni Grzegorz Walasek znakomicie walczył na dystansie i sporo punktów wyszarpał na trasie po gorszych startach. - Na trasie był faktycznie szybki, ale nie mogliśmy znaleźć momentu startowego. Na koniec doszliśmy do wniosku, że skoro startu nie ma, to trzeba się nastawić na walkę na trasie i jechać - tłumaczy Mariusz Staszewski.
Kolejny raz mecz w Łodzi nie wyszedł Nicolaiowi Klindtowi. Duńczyk nie przepada za tamtejszym owalem, ale mimo tego powinien zdobyć więcej niż jeden punkt. - To nie jest kwestia tego, że on nie umie jechać na tym torze. To jest na tyle dobry technicznie zawodnik, że powinien wszędzie jechać. Nie potrafił jednak dopasować motocykli do tej nawierzchni - tłumaczy.
Zdecydowanie więcej można wymagać także od szwedzkiego uczestnika cyklu Grand Prix, który w Łodzi zdobył tylko 5 punktów. - Oliver wrażenie robił dobre, ale za wrażenie punktów w żużlu nie dają. Berntzon nie ma cały czas startów. U nas na torze, gdzie jest bardzo szybki, te braki startowe nadrabia. Na torach krótszych jest o to ciężko i jego wynik jest taki, jaki jest - ocenia Olivera Berntzona Staszewski.
Wielu zaskoczył brak rezerwy w wyścigu 12. za Daniela Kaczmarka. Wcześniej zmieniał go rezerwowy Patrick Hansen. Trener Staszewski wyjaśnia, że zagrał nie pierwszy raz w tym sezonie va banque i to ryzyko się opłaciło. - Nie chciałem blokować sobie Patricka Hansena. To była ryzykowna decyzja, ale tak mi się zrodziło w głowie. Pewnie, że ryzykowałem, ale kto nie ryzykuje, szampana nie pije. W Gdańsku też ryzykowałem i mogłem zostać wyklęty. Tak mi podpowiedziała intuicja i tak zrobiłem - tłumaczy trener Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.
Mimo wygranej w Łodzi, ostrowianie z dystansem podchodzą do kwestii ich udziału w fazie play-off. - Liczę punkty, które mam w kieszeni. Na razie wygraliśmy w Łodzi, a mecz z Orłem w Ostrowie wcale nie zapowiada się łatwiej niż ten na wyjeździe. Spokojnie do tego pochodzę. Czeka nas trudny mecz - zakończył Staszewski.
Zobacz także: Ważny krok Arged Malesy w stronę play-offów
Zobacz także: Witold Skrzydlewski po meczu z Arged Malesą