Po poniedziałkowym spotkaniu Motor Lublin jest samodzielnym liderem PGE Ekstraligi. Zadowolenia z takiego stanu rzeczy nie krył Krzysztof Buczkowski, który przez długi czas nie miał okazji być w drużynie, która jest na samym szczycie tabeli. - Dawno tego nie doświadczyłem i jest to bardzo miłe uczucie. Teraz wszyscy nas gonią więc musimy się spinać jeszcze bardziej, żeby to utrzymać - powiedział dla nSport+ Buczkowski.
Zdaniem Marcina Majewskiego i Krzysztofa Cegielskiego to właśnie "Buczek" był cichym bohaterem Motoru. Wychowanek GKM-u Grudziądz świetnie zaprezentował się w 14. biegu, gdzie umiejętnie bronił się przed atakami Jasona Doyle'a, zapewniając tym samym wraz z Grigorijem Łagutą dwa punkty meczowe swojemu zespołowi.
- Drużyna przede wszystkim wygrywa, więc jest mi o tyle łatwiej, że te moje słabsze biegi nie ważą za bardzo na wyniku. Staram się jak mogę, żeby to wszystko miało ręce i nogi, żeby wreszcie dojść do poziomu, do którego sam się przyzwyczaiłem. W tamtym roku było dramatycznie słabo, a w tym też nie zacząłem za dobrze, ale widać, że jest coraz lepiej - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej miał braki mocy na wyjściach z łuku. Wiadomo, dzięki czemu to się zmieniło
W nieco gorszym humorze mógł być za to Janusz Kołodziej. Krajowy lider Unii już drugi rok z rzędu zalicza słabszy występ na torze w Lublinie. Jaki jest tego powód? - Mam wrażenie, że dzisiaj na tym torze bardzo ważny był start, gdy się nie wyszło najlepiej, to ciężko było wyprzedzać. Gonić było fajnie, ale wyprzedzić już ciężko - stwierdził Kołodziej.
- Z miejsca startowego było twardziej, a na dojeździe było przyczepniej. Nie mogłem tego ogarnąć i jakoś z tym wygrać. Będę teraz nad tym myślał - dodał.
W następnej kolejce zarówno Motor jak i Unia odjadą mecze wyjazdowe. "Koziołki" udadzą się do Częstochowy na starcie z Eltrox Włókniarzem, a "Byki" pojadą do Gorzowa na mecz z Moje Bermudy Stalą. Oprócz dwóch "oczek" stawką będą również punkty bonusowe. W 1. kolejce Motor pokonał Włókniarz (49:41), a Unia przegrała u siebie ze Stalą (42:48).
Zobacz także:
- Nerwy Emila Sajfutdinowa przed kamerą. "Nie nakręcajcie sytuacji"
- Wybrzeże - Arged Malesa. Dramat gdańszczan, pokaz siły ostrowian w biegach nominowanych