Żużel. Unia - Arged Malesa. Tarnowska autostrada do drugiej ligi. Ostrowianie bezlitośni dla gospodarzy! [RELACJA]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek
zdjęcie autora artykułu

Bezradność Unii Tarnów biła po oczach. Arged Malesa Ostrów bawiła się na jej torze, a szczególnie piekielnie szybcy Berntzon i Walasek. Goście wygrali w Małopolsce bardzo wysoko - 57:33 i skierowali słabiutkie Jaskółki w kierunku spadku do 2. Ligi.

Był to mecz pozostających bez punktów na koncie "pechowców", którzy rzeczonego pecha mieli z różnych powodów. Unia Tarnów walczyła i wciąż walczy z kontuzjami. W sobotnie popołudnie zabrakło w jej szeregach poobijanego lidera, Rohana Tungate'a, a dopiero co po urazach powrócili do składu Niels Kristian Iversen i Oskar Bober. Arged Malesa Ostrów nie narzeka na braki kadrowe, ale za to dwa spotkania przegrała 44:46, mimo że w jednym prowadziła przez czternaście biegów, a w drugim przez trzynaście.

Nadzieje na zdobycie pierwszych punktów w tym roku mieli przed tym pojedynkiem jedni i drudzy. Unia mimo braku Tungate'a liczyła, że wykorzysta atut swojego toru i że rekonwalescenci staną na wysokości zadania. Ostrovia chciała z kolei wykorzystać absencję Australijczyka i potwierdzić, że jej aspiracje sięgają awansu do rundy play-off.

Zmartwieniem ostrowskiego sztabu szkoleniowego mogła być dotąd postawa Olivera Berntzona. Uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix nie zanotował błyskotliwego początku sezonu i na pewno należało wymagać od niego lepszej postawy. W Tarnowie przed rokiem w barwach Startu Gniezno wywalczył płatny komplet (14+1), dlatego liczono, że Szwed nawiąże do takiego poziomu. Arged Malesie w meczu z Unią w 2020 roku kogoś takiego zabrakło, by osiągnąć lepszy wynik niż przegrana 38:52.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła opowiada o zdrowiu i powrocie do komentowania meczów

Berntzon wprawdzie nie zanotował aż tak doskonałego występu, ale też walnie przyczynił się do tego, że w Ostrowie kibice obudzą się w niedzielę w dobrych nastrojach. Zresztą od samego początku wielkopolska ekipa bardzo dobrze startowała i czuła się na standardowo twardym torze komfortowo. Wprawdzie zaskakująco pogubił punkty na dystansie w biegu trzecim Nicolai Klindt, ale inni popisywali się dobrą jazdą i już po czterech gonitwach ich przewaga była naprawdę dość pokaźna (16:8).

Z początku zawodnikom Jaskółek nie brakowało ambicji. Próbowali walczyć na dystansie, nie poddawali się tak łatwo, lecz na niewiele to się zdawało. Nie byli w stanie przeskoczyć swoich słabości, notorycznie przegrywali refleksowo na starcie, dawali się mijać. Animusz stracił z czasem już nawet Iversen, który wykręcił dwa najlepsze czasy. Druga seria także odbyła się pod dyktando zespołu Mariusza Staszewskiego i upragnione zwycięstwo było coraz bliżej (27:15).

Na uwagę zasługiwała szczególnie postawa młodzieżowców. Sebastian Szostak i Jakub Krawczyk pokazywali dojrzały żużel i nie było po nich widać, że wciąż są na początku sportowej drogi. Z takim wsparciem i przy skutecznych Grzegorzu Walasku czy wyraźnie przebudzonym Berntzonie sytuacja Unii stawał się dramatyczna. Menadżer Tomasz Proszowski próbował zmniejszać stratę rezerwami, lecz podwójna taktyczna zakończyła się od razu porażką 1:5 w biegu ósmym, gdy Walasek i Tomasz Gapiński zdeklasowali Iversena i Dawida Rempałę.

Dość szybko stało się jasne, że tym razem ostrowska ekipa nie wypuści wygranej z rąk i pozostanie już tylko pytanie, jak wysoką ją odniesie. Po dwunastym biegu była pewna swego, ale dalej robiła swoje. Berntzon i Walasek kolekcjonowali trójki, dobrze spisywał się również Gapiński, jeżdżący bardzo zespołowo. Niedosyt po tym spotkaniu czuć będzie zapewne Klindt, który do zera na "dzień dobry", a na koniec dołożył taśmę. Za to Szostak dostał pięć szans wyjazdu na tor i w sumie uzbierał 10 punktów i bonus, zaliczając najlepszy mecz w karierze.

Pozbawieni słabych punktów jeźdźcy Arged Malesy ostatecznie rozjechali gospodarzy różnicą 24 punktów i odnieśli pierwszy triumf w sezonie. Bezradni tarnowianie dopiero w biegu czternastym odnieśli biegowy triumf. Unia wjeżdża coraz śmielej na autostradę, która prowadzi prosto do 2. Ligi Żużlowej. W końcu pięć porażek w pięciu meczach komentuje się samo.

Punktacja:

Unia Tarnów - 33 9. Niels Kristian Iversen - 13 (3,3,1,2,1,3) 10. Alexander Woentin - 2 (1,0,-,1) 11. Artur Mroczka - 6+2 (w,2,1*,1*,2,0) 12. Ernest Koza - 7+2 (1*,1*,2,0,3) 13. Oskar Bober - 4 (2,1,-,w,1) 14. Przemysław Konieczny - 0 (0,0,-) 15. Dawid Rempała - 1 (1,0,0,0) 16. Piotr Świercz - ns

Arged Malesa Ostrów - 57 1. Oliver Berntzon - 11+1 (1,3,3,3,1*) 2. Daniel Kaczmarek - ns 3. Grzegorz Walasek - 13 (2,3,3,3,2) 4. Tomasz Gapiński - 6+3 (2*,0,2*,2*,-) 5. Nicolai Klindt - 5 (0,2,3,t,-) 6. Sebastian Szostak - 10+1 (3,3,0,2*,2) 7. Jakub Krawczyk - 4+2 (2*,1*,1,0) 8. Patrick Hansen - 8+1 (3,2*,0,3)

Bieg po biegu: 1. (68,23) Iversen, Walasek, Berntzon, Mroczka (w/u) - 3:3 - (3:3) 2. (71,89) Szostak, Krawczyk, Rempała, Konieczny - 1:5 - (4:8) 3. (70,13) Hansen, Bober, Koza, Klindt - 3:3 - (7:11) 4. (71,82) Szostak, Gapiński, Woentin, Konieczny - 1:5 - (8:16) 5. (70,50) Walasek, Mroczka, Koza, Gapiński - 3:3 - (11:19) 6. (71,19) Berntzon, Hansen, Bober, Rempała - 1:5 - (12:24) 7. (69,94) Iversen, Klindt, Krawczyk, Woentin - 3:3 - (15:27) 8. (71,14) Walasek, Gapiński, Iversen, Rempała - 1:5 - (16:32) 9. (71,51) Berntzon, Iversen, Mroczka, Hansen - 3:3 - (19:35) 10. (71,50) Klindt, Koza, Mroczka, Szostak - 3:3 - (22:38) 11. (71,76) Berntzon, Gapiński, Iversen, Koza - 1:5 - (23:43) 12. (71,77) Hansen, Mroczka, Krawczyk, Rempała - 2:4 - (25:47) 13. (72,43) Walasek, Szostak (Klindt - t), Woentin, Bober (w/u) - 1:5 - (26:52) 14. (72,25) Koza, Szostak, Bober, Krawczyk - 4:2 - (30:54) 15. (71,45) Iversen, Walasek, Berntzon, Mroczka - 3:3 - (33:57)

Sędzia: Remigiusz Substyk Komisarz toru: Tomasz Welc NCD: 68,23 s. - uzyskał Niels Kristian Iversen (Unia) w biegu 1. Frekwencja: około 1800 osób Zestaw startowy: I

CZYTAJ WIĘCEJ: Janusz Kołodziej show w Lesznie. Zielonogórzanie uniknęli blamażu [RELACJA] Apator - Włókniarz. Ostatni dzwonek dla Lwów. Ich pazury na razie są niemal nieszkodliwe [ZAPOWIEDŹ]

Źródło artykułu: