Żużel. Hit w pigułce. Motor wypunktował Spartę i ma sporą szansę na bonus. W Lublinie mieliśmy rosyjskie zamieszanie

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele stawki
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele stawki

Motor wykorzystał problem kadrowy Betard Sparty i przekonująco pokonał ją w niedzielnym hicie 3. rundy PGE Ekstraligi 52:38. Lublinianie mogli liczyć na walecznego Jarosława Hampela. Wśród wrocławian męczył się ich kapitan Maciej Janowski.

KOMENTARZ. Po nieudanym wyjeździe do Gorzowa Wielkopolskiego na inaugurację Motor Lublin w dwa dni odniósł dwie domowe wygrane i to z rywalami z górnej półki. W niedzielę triumf nad Betard Spartą Wrocław jest tym cenniejszy, że okazały punktowo, co pozwoli Koziołkom myśleć przed rewanżem o zgarnięciu cennego "oczka" bonusowego. Wynik 52:38 oddał wydarzenia na torze w niedzielny wieczór.

Motor szybko przeszedł do rzeczy i od razu zameldował gościom z Dolnego Śląska, że osłabieni brakiem Taia Woffindena nie mają czego w Lublinie szukać. Większość jeźdźców gospodarzy spełniło oczekiwania. Nie zabrakło nerwowych momentów (wymiana zdań Mikkela Michelsena z Wiktorem Lampartem czy faul Grigorija Łaguty na Krzysztofie Buczkowskim), ale suma summarum lublinianie wykonali zadanie. Podwójna wygrana na sam koniec z nie byle kim, bo Artiomem Łagutą nie musi być też bez znaczenia w kontekście wspomnianego bonusu.

BOHATER. Wprawdzie nie wybraliśmy Jarosława Hampela do siódemki 3. rundy, bo też nie każdego po udanym spotkaniu da się zmieścić wśród ścisłego grona, ale nie możemy nie wspomnieć w kilku słowach o postawie 39-latka. Jak wiadomo, przystąpił do spotkania po intensywnych zabiegach rehabilitacyjnych na kontuzjowane w piątek kolano. Nie było jednak po nim widać, że ma zdrowotny problem. Wygrał 3 z 4 wyścigów, w tym ostatni po świetnej walce na trasie. Hampel pokazał, że nie zapomniał, jak należy ścigać się na żużlu.

ZOBACZ WIDEO Świetna inauguracja w wykonaniu Vaculika. Słowak zdradza sekret dobrej formy

CYTAT I KONTROWERSJA. - Sytuacja jest skomplikowana. Ja nie wiem, jakie są przepisy, bo ostatnie decyzje sędziów wskazują na to, że ten, który wyprzedza, jest zawsze wykluczany. Mimo tego, że czasem jest zajeżdżana mu droga - w swoim stylu sarkastycznie komentował sytuację z wyścigu jedenastego Krzysztof Cegielski. Dyskusji o zderzeniu Grigorija Łaguty z Glebem Czugunowem nie było końca, choć obecny w studiu telewizyjnym były żużlowiec, a obecnie ekspert utrzymywał, że nie zgadza się z wykluczeniem jeźdźca Motoru i że młodszy z Rosjan powinien mimo całego zdarzenia kontynuować jazdę. Więcej na ten temat TUTAJ.

AKCJA MECZU. Był to z pewnością jeden z najlepszych wyścigów obecnego sezonu. Jak widać starszy z braci Łagutów i Czugunow potrafili zapewnić kibicom emocje nie tylko poprzez torowe kontrowersje, ale też wspaniałą rywalizację sportową. Bieg siódmy był popisem jednego i drugiego. Warto odwinąć sobie taśmę i kilka razy obejrzeć, jak dwaj Rosjanie toczyli bój o trzy punkty. Nie będzie to z pewnością strata czasu. Żużel taki, że palce lizać.

LICZBA. 0 - tyle wyścigów wygrał w Lublinie Maciej Janowski. Kapitanowi wrocławskiego zespołu bardzo rzadko zdarza się, by kończyć wyjazdowy mecz bez biegowego zwycięstwa. Poprzednio miało to miejsce dwukrotnie w Lesznie w sezonie 2019. Indywidualny mistrz Polski słabo zaczął, z czasem wyglądał już lepiej, ale do końca nie był na tyle szybki, by móc zainkasować choćby jedną trójeczkę przy swoim nazwisku. W efekcie ze swoich wszystkich trzech ligowych występów w mieście nad Bystrzycą ten był akurat najmniej błyskotliwy.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
Po wypadku nic nie zwiastowało tragedii. Kilka godzin później Lee Richardson już nie żył

Źródło artykułu: