Bukmacherzy nie dawali mu szans. Kolega postawił na niego, a on sensacyjnie wygrał

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Patrick Hansen
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Patrick Hansen

- Kurs na moje zwycięstwo był 31:1. Kolega miał trochę gotówki przy sobie, postawił na mnie i wygrał fajną kasę - śmieje się Patrick Hansen, sensacyjny zwycięzca duńskich kwalifikacji do Grand Prix.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=48397]

Patrick Hansen[/tag] to jak na razie sprawca największej niespodzianki w tym sezonie żużlowym. Zawodnik, który 28 października skończy 23 lata wygrał duńskie kwalifikacje do cyklu SGP, pozostawiając w pokonanym polu wielu bardziej doświadczonych i utytułowanych rodaków.

- Dla mnie to był dobry sprawdzian, by pojeździć na duńskim torze przed startem ligi w mojej ojczyźnie. Po poniedziałkowym meczu w Polsce, który został przerwany, gdy miałem na koncie 6 punktów, czułem się bardzo dobrze i wiedziałem, że jeśli uda mi się dobrze wychodzić spod taśmy w Esbjergu, to mogę wygrać. Tak się stało, czym sprawiłem niespodziankę - mówi nam żużlowiec Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.

Zwycięstwo Hansena wzbudziło niemałą sensację nie tylko w duńskim speedwayu. - Owszem, wszyscy byli trochę zaskoczeni moją postawą. Jednak ci nieliczni, którzy widzieli już mój dobry początek sezonu w Polsce, wiedzieli, że mogę zaskoczyć pozytywnie - dodaje młody żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Greg Hancock gościem WP SportoweFakty. Obejrzyj rozmowę!

Jeden z przyjaciół Patricka Hansena aż tak bardzo wierzył w kolegę, że postawił na jego zwycięstwo w zakładach bukmacherskich. - Zapytał mnie, czy mogę wygrać te zawody, bo bardzo w to wierzy i chce postawić na mnie zakład - tłumaczy duński żużlowiec. - Pomyślałem, że skoro kumpel tak bardzo w to wierzy, to zrobię wszystko, co w mojej mocy, by zwyciężyć - dodaje.

Kurs na zwycięstwo Patricka Hansena był bardzo wysoki, bo nie był on absolutnie wymieniany w gronie faworytów. Za każdą postawioną koronę płacono 31. - Nie wiem, czy mogę powiedzieć, ile kolega zarobił, ale z pewnością była to dla niego fajna nagroda. Żeby porównać ją do czegoś powiem, że nie była to może kwota miesięcznych zarobków w Danii, ale przykładowo podam, że za te pieniądze mógłby przylecieć do Polski, pomieszkać tydzień w hotelu i wrócić do Danii. Naprawdę przyzwoita suma w porównaniu z tą, którą wyłożył na zakład - tłumaczy Hansen.

Patrick Hansen pięć lat temu błysnął w finałach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Gdyby nie słabszy występ w Peterborough, miałby z pewnością medal. W Anglii zdobył tylko 6 punktów. W Pardubicach stał na drugim stopniu podium z 14 punktami, a w Gdańsku dojechał do finału, gdzie został wykluczony. W efekcie zdobył łącznie 35 punktów. - Dwóch zabrakło mi do podium i medalu. Dotąd to był mój indywidualnie największy sukces, ale myślę, że wygranie kwalifikacji duńskiej do SGP przewyższa tamten wynik - mówi niespełna 23-latek.

Wówczas uplasował się tuż za Maxem Fricke, Krystianem Pieszczkiem, Robertem Lambertem i Jackiem Holder. Później już tak nie błyszczał. Zdobywał medale DMEJ i DMŚJ z reprezentacją Danii, ale indywidualnie niczym szczególnym się nie wyróżniał.

Przed tym sezonem mówił, że chce być najlepszym zawodnikiem do lat 24 w eWinner 1. Lidze, by za rok może ścigać się w PGE Ekstralidze, najlepiej nadal w barwach ostrowskiej drużyny. Chciał także przeskoczyć w Danii z kategorii C do B. Wydaje się, że po takim początku sezonu jego cele mogą jeszcze wzrosnąć. - Pojadę w SEC Challenge i bardzo chciałbym awansować do cyklu Speedway Euro Championship. Mam także wystąpić w eliminacjach do Grand Prix. Wszystko zatem może się zdarzyć. Moją mocną stroną są starty. Jeśli one będą nadal tak dobre, to jestem spokojny o wyniki, bo motocykle też mam naprawdę szybkie - kończy ambitny Duńczyk.

Zobacz także:
Woda wylewa się rękawami i butami. Mistrz Polski opowiedział o nietypowym treningu
Otarli się o śmierć. Teraz z sukcesami prowadzą rodzinny biznes

Źródło artykułu: