31-latek już kilka razy przerywał swoją karierę, a następnie wracał do żużla. Tak jest i tym razem. Lewis Bridger związał się kontraktem z King's Lynn Stars, które wystartować ma w rozgrywkach Premiership. Oczywiście o ile pozwolą na to obostrzenia związane z pandemią koronawirusa.
Bridger sprawę wziął na poważnie. Zimą zrzucił zbędne kilogramy i zadbał o sprzęt oraz formę. Pomógł mu w tym dziadek, który przekazał 10 tysięcy funtów na nowe motocykle dla wnuka. Dodajmy, że dla Bridgera będzie to powrót do żużla po ponad trzech latach.
W weekend Bridger ma odbyć treningi na torze w Eastbourne. Szef King's Lynn Sars Peter Schroeck nazywa ten moment wielkim weekendem dla żużlowca. - To jeden z jego ulubionych torów. Tam czuł się doskonale i treningi tam będą dla niego dobrym rozwiązaniem - powiedział w rozmowie ze speedwaygb.co.uk.
- Nie mogę się doczekać, kiedy znów zobaczę go na motocyklu. To jeden z najbardziej utalentowanych żużlowców, jakich mamy. On teraz jest już trochę starszy i mądrzejszy. Nie będzie się bawił żużlem, bo zainwestował sporo pieniędzy w sprzęt - dodał.
Szef Gwiazd wierzy, że Bridger będzie czarnym koniem zespołu. - Po prostu wyjedzie na tor i będzie się bawił pierwszym treningiem. Tak to jest w naszym sporcie. Możesz schudnąć i dopasować sprzęt do toru, ale pomaga też psychika - ocenił Schroeck.
Czytaj także:
Piotr Pawlicki nie zgadza się ze słowami Barona. Mówi też o upadkach i pokucie po meczu ze Stalą
Szpila tygodnia: Zima za oknem, a w Motorze Lublin radość. Ryzyko się opłaciło
ZOBACZ WIDEO Żużel. Greg Hancock gościem WP SportoweFakty. Obejrzyj rozmowę!