Żużel. Półtora okrążenia: Teneryfa w cenie Zakopanego. Niech zawodnicy mają wybór [FELIETON]

Archiwum prywatne / Marek Grzyb / Marek Grzyb z synem podczas zgrupowania Stali Gorzów na Teneryfie
Archiwum prywatne / Marek Grzyb / Marek Grzyb z synem podczas zgrupowania Stali Gorzów na Teneryfie

Wzrost cen sprawił, że obóz na Teneryfie kosztuje teraz tyle, co w Zakopanem. Mam nadzieję, że po tegorocznych doświadczeniach gorzowian kluby nie zrezygnują z zagranicznych wojaży. Tyle że one mają być dla zawodników - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Jeśli organizuje się obóz integracyjno-sportowy, to najważniejsi są ludzie, a nie miejsce. I tak samo, to właśnie osoby na nim się znajdujące mogą przysporzyć problemów, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z Zakopanem czy Teneryfą. Ceny w tych ośrodkach są już teraz podobne.

Jeśli na obozie Moje Bermudy Stali Gorzów coś się stało, to nie powinni oni być karani za ewentualne zachowanie działaczy. Dlatego mam nadzieję, że kluby nie zrezygnują z zagranicznych wojaży. Jeśli już, to poszczególne osoby powinny ponieść konsekwencje.

Działaczy żużlowych czy sponsorów zazwyczaj stać na to, by opłacić sobie pobyt na Teneryfie z własnej kieszeni. Skoro jednak już teraz prezes Marek Grzyb mówi, że w przyszłym roku wyciągnie wnioski i nie będzie wspólnego obozu zawodników i działaczy, to chyba coś ta tegoroczna integracja nie wypaliła. Chyba nie osiągnięto zamierzonego celu, skoro padają takie deklaracje.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej

Czy zimą jechać na narty, czy może do ciepłego kraju na rower? Tu zawodnicy powinni mieć głos. To dla nich jest ten obóz. Kluby powinny wybierać na zgrupowania takie miejsca, gdzie żużlowcy się najlepiej czują. Choćby z tego względu, że w Polsce jest teraz równie drogo jak w Hiszpanii czy innych państwach.

Zwróćmy dodatkowo uwagę, że ostatnie zimy były u nas średnie. Dlatego nie dziwię się, że chociażby Unia Leszno wybierała obozy w Hiszpanii i jazdę na crossie, że teraz Moje Bermudy Stal Gorzów postawiła na Teneryfę. Jazda na nartach nie daje żużlowcom aż tyle, co chociażby cross. A też może się źle zakończyć, czego sama doświadczyłam jako prezes rzeszowskiego klubu, gdy jeden z zawodników złamał nogę.

W Hiszpanii w styczniu czy lutym są warunki do crossu, w Polsce - nie. Do tego dochodzi obecnie czynnik epidemiologiczny. Czy gdyby gorzowianie byli w Zakopanem i bawili się na Krupówkach, to nie wróciliby stamtąd zakażeni koronawirusem?

Gdybym nadal była prezesem klubu żużlowego i zawodnicy poprosiliby mnie o obóz w Hiszpanii kosztem jakiegoś miasta w Polsce, moja odpowiedź brzmiałaby "tak". Bo dla kogo my robimy takie zgrupowania? Właśnie dla nich. Jasne, że przez tydzień nie zbuduje się formy na cały sezon. Obóz to jednak dobra okazja, by ocenić przygotowanie zawodników na dany moment. Można ich też wtedy zintegrować. Dlatego oni muszą czuć komfort.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Włókniarz jak zespoły Formuły 1
Już planują atak na PGE Ekstraligę

Źródło artykułu: