Żużel. Stal Gorzów za chwilę bez kuli u nogi. Na ten moment czekali bardzo długo

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Anders Thomsen przed Fredrikiem Lindgrenem
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Anders Thomsen przed Fredrikiem Lindgrenem

W poniedziałek Stal Gorzów spłaci ostatnią ratę kredytu, który został poręczony przez miasto w 2013 roku. Prezes Marek Grzyb mówi o ogromnym oddechu dla klubu. - Nie będziemy mieć już kuli u nogi - podkreśla.

Gorzowianie musieli spłacić łącznie 3,5 miliona złotych. Kiedy w klubie pojawił się Marek Grzyb, Moje Bermudy Stal miała jeszcze do uregulowania 900 tysięcy złotych. Obecnie zostało 300 tysięcy. - Mamy już te pieniądze na koncie. W poniedziałek ten temat zostanie załatwiony. Wprawdzie płatność raty przypada na 1 stycznia, ale zrobimy to wcześniej. Wtedy będzie można powiedzieć, że nie mamy żadnych zobowiązań - mówi nam szef gorzowskiego klubu.

W Stali mówią, że zarządzanie klubem stanie się teraz zdecydowanie łatwiejsze. - Nie będziemy mieć już kuli u nogi. Zaczniemy funkcjonować normalnie. To wszystko otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości - przyznaje Grzyb, który w dalszym ciągu zapewnia, że sytuacja finansowa klubu jest pod kontrolą i na wiosnę nie ma mowy o renegocjacji kontraktów. Wręcz przeciwnie, zawodnicy otrzymali już większość pieniędzy za podpisy pod umowami.

W tym roku Moje Bermudy Stal Gorzów została wicemistrzem Polski. Cele na sezon 2021 są równie ambitne. Klub ściągnął Martina Vaculika, który od kilku sezonów zalicza się do czołowych zawodników PGE Ekstraligi. Gorzowianie wierzą, że Słowak będzie ważnym wsparciem dla Bartosza Zmarzlika i drużyna zdecydowanie zyska na jakości.

Zobacz także:
Mówili, że Holta wygrał casting u Mrozka
Dobrucki: Nikt nie ma u mnie nabazgrane w papierach

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Źródło artykułu: