Na razie 5. bieg pierwszego turnieju SGP w Toruniu był najbardziej pechowym. Podczas pierwszej próby rozegrania wyścigu upadek zaliczył Bartosz Zmarzlik. Polakowi finalnie nic się nie stało, lecz został on wykluczony z powtórki.
Pod taśmą stanęli zatem Tai Woffinden, Max Fricke oraz Matej Zagar. Na pierwszy rzut oka ich rywalizacja przebiegła bez problemu. Zwycięstwo zdobył Brytyjczyk, następny przyjechał Zagar, a ostatni na mecie zjawił się Fricke.
Oczom rzucił się jednak fatalny start w wykonaniu Słoweńca. Jak się okazało nie było to spowodowane spóźnioną reakcją zawodnika. Powtórki pokazały, że taśma poszła bardzo nierówno, na czym najbardziej ucierpiał żużlowiec Motoru Lublin.
Sędzia zawodów Krister Gardell zauważył problem, prosząc po biegu o sprawdzenie maszyny startowej. Mimo wychwycenia i zdiagnozowania problemu arbiter stwierdził, iż wyniki gonitwy zostają uznane, choć była możliwość ponownego powtórzenia startu.
Czytaj także:
Żużel. Marne szanse na powrót Przedpełskiego do Torunia. Beniaminek zostanie z Polakami, którzy wywalczyli awans?
Żużel. Orzeł - Polonia. Wyrównany mecz bez zwycięzcy. Polonia niemalże pewna utrzymania [RELACJA]
ZOBACZ WIDEO Prosty i złożony problem Krzysztofa Kasprzaka. Potrzebuje nowych wyzwań?