Żużel. Bolesna diagnoza dla PGG ROW-u: Nie wygrają już meczu. Od samego mieszania herbata nie będzie słodsza

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW - Stal. Lambert na prowadzeniu.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / ROW - Stal. Lambert na prowadzeniu.

PGG ROW przegrał z MrGarden GKM 39:51 i mocno skomplikował swoje położenie. - Ta drużyna powoli dryfuje w kierunku pierwszej ligi. Wątpię, że jeszcze coś wygrają. W Rybniku mieszają herbatę, ale zapomnieli wsypać cukru - komentuje Jacek Gajewski.

Spotkanie z grudziądzanami było dla rybniczan meczem za cztery punkty, ale goście szybko opanowali sytuację i kontrolowali przebieg wydarzeń na torze. - To był dla ROW-u mecz o życie, a życia w rybnickiej drużynie za wiele to ja nie widziałem. Zaskoczony jednak nie jestem, bo mam wrażenie, że niektórzy upatrywali szans gospodarzy w ostatnich problemach GKM-u. Tymczasem to ROW ma coraz więcej kłopotów, bo nawet Robert Lambert nie jedzie już tak, jak przyzwyczaił na początku sezonu - komentuje nasz ekspert Jacek Gajewski.

Niektórzy problemów rybniczan upatrywali w złym przygotowaniu toru. Gajewski uważa jednak, że nawierzchnia wcale nie była przyczyną niepowodzenia gospodarzy. - Tor nie odbiegał mocno od tego, co widzieliśmy wcześniej w Rybniku. Problem ROW-u polega na tym, że mamy ciągłe przerzucanie zawodników. Raz ktoś jedzie, a raz nie. To przypomina mieszanie herbaty, do której ktoś zapomniał wsypać cukru. Można to robić, ale słodsza i lepsza nie będzie - tłumaczy były menedżer klubu z Torunia.

Gajewski uważa, że PGG ROW w spotkaniu z MrGarden GKM-em zaprzepaścił szansę na utrzymanie w PGE Ekstralidze. - Bardzo wątpię, że coś jeszcze wygrają. Ta drużyna powoli dryfuje w kierunku pierwszej ligi. Nadzieją na utrzymanie mogłyby być problemy Moje Bermudy Stali, ale gorzowianom do zachowania ligowego bytu brakuje bardzo niewiele, bo najpewniej wystarczy minimalna wygrana na własnym obiekcie z rybniczanami - przekonuje Gajewski.

- Poza tym uważam, że w ROW-ie spadają morale. Kolejne porażki na własnym torze odbierają motywację. Moim zdaniem ta drużyna miała szansę, żeby się obronić, ale jej nie wykorzystała. Może i kadra jest szeroka, ale ilość nie zawsze przekłada się na jakość. Upieram się przy tym, że należało poczynić wzmocnienia, kiedy była ku temu okazja. Największym grzechem było odpuszczenie tematu Jarosława Hampela - podsumowuje Gajewski.

Zobacz także:
Czy Lokomotiv dokończy sezon w eWinner 1. Lidze?
Dymek, Miśkowiak i Kryjom gośćmi Galewskiego!

ZOBACZ WIDEO Dlaczego ROW nie chce sięgnąć jeszcze po Tungate'a albo Kułakowa?

Źródło artykułu: