Żużel. Alarm w Grudziądzu. Pedersen mocno posiniaczony, a GKM czeka mecz o życie!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen, za jego plecami Emil Sajfutdinow.
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen, za jego plecami Emil Sajfutdinow.
zdjęcie autora artykułu

Po groźnym upadku w gnieźnieńskiej rundzie TAURON SEC, Nicki Pedersen ma mocno poobijane ramię i szyję. Nie wiadomo czy wystąpi w bardzo ważnym meczu PGE Ekstraligi, w którym MrGarden GKM Grudziądz podejmie Moje Bermudy Stal Gorzów.

Do upadku doszło w 7. wyścigu 3. rundy TAURON SEC. Nicki Pedersen nie opanował motocykla i wjechał w Andrieja Kudriaszowa. Po groźnej kraksie Duńczyk przeprosił Rosjanina i udał się na badania do rybnickiego szpitala.

Lekarze nie stwierdzili co prawda złamania żadnej z kości, jednakże - jak podał team zawodnika - Pedersen ma mocno posiniaczone ramię i szyję. Przez kilka dni będzie musiał okładać je lodem.

3-krotny Indywidualny Mistrz Świata winą za upadek obarcza zły stan gnieźnieńskiej nawierzchni. W mediach społecznościowych skwitował raport o swoim stanie zdrowia wymownym #ShitPreparedTor (dosłownie #Gó***aniePrzygotowanyTor).

Nie wiadomo więc czy Duńczyk będzie w stanie wystartować w niedzielnym meczu PGE Ekstraligi MrGarden GKM Grudziądz - Moje Bermudy Stal Gorzów. Duńczyk nie prezentuje co prawda w tym sezonie najwyższej formy w karierze, jednak jego absencja byłaby sporym ciosem dla drużyny Roberta Kempińskiego. Nadchodzące spotkanie ma przecież ogromne znaczenie dla obu drużyn - przegrani będą musieli definitywnie porzucić marzenia o tegorocznych play-offach.

Przypomnijmy, że gnieźnieńskie zawody wygrał Robert Lambert, który tym samym objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej TAURON SEC. Brytyjczykowi na podium towarzyszyli Timo Lahti i Grigorij Łaguta.

Czytaj także: Madsen kocha pojedynki ze Zmarzlikiem Czytaj także: Komunikat GKSŻ: obsada sędziowska meczów eWinner 1. Ligi i Złotego Kasku. Nowy termin MPPK

ZOBACZ WIDEO Pierwszy i ostatni rok w Unii. Jak nie będą go chcieli, poszuka innego klubu

Źródło artykułu: