Taka decyzja nie jest zbyt dużym zaskoczeniem. W środowisku mówiło się o niej już od dłuższego czasu. Premiership i Championship nie wystartują wcześniej niż w przyszłym roku.
Taka decyzja może okazać się gwoździem do trumny brytyjskiego speedwaya. Tamtejsze kluby od lat zmagały się z wieloma kłopotami, a rok absencji ligowej może doprowadzić nawet do upadku części z nich.
Brytyjski problem może odbić się także na polskim żużlu, szczególnie tym z niższych lig. Zawodnicy tacy jak Sam Masters, Nick Morris czy Josh Grajczonek uzależniali swój przylot do Europy w dużej mierze od startu brytyjskich rozgrywek.
Choć ligi z Wysp nie mają już takiego prestiżu jak niegdyś, to w tym roku miało się w nich ścigać sporo ciekawych zawodników. Nicki Pedersen, Chris Holder i Jason Doyle z pewnością z zaciekawieniem oczekiwali oficjalnej decyzji władz.
W tym sezonie liga brytyjska miała budzić spore zainteresowanie również w Polsce. Kibice zastanawiali się, jak poradzi sobie w niej wracający do profesjonalnego ścigania Jason Crump. Zimą mówiło się, że w aktualnej formie dałby sobie radę nawet nad Wisłą.
ZOBACZ WIDEO Leigh Adams mu pomógł. Dzięki niemu junior Fogo Unii Leszno wie więcej