Martin Vaculik zdobył w niedzielę we Wrocławiu 11 punktów. Wpadkę zanotował tylko w trzeciej serii startów, w której nie potrafił uporać się z Chrisem Holderem i Maciejem Janowskim. Jednak to, co zrobił w dwóch kolejnych wyścigach pozwala nazwać go bohaterem RM Solar Falubazu Zielona Góra.
Najpierw w biegu numer trzynaście Słowak bezpardonowym atakiem wyprzedził Gleba Czugunowa, a kibice mogli po jego akcji chwytać się za głowy. Ten manewr dał biegowy remis gościom z Grodu Bachusa. Obaj zawodnicy musieli jednak porozmawiać ze sobą w parku maszyn. Zgrzytów jednak między nimi nie było.
Chwilę później Vaculik znów był na ustach wszystkich. W ostatniej odsłonie dnia od startu do mety odpierał ataki rozpędzonego Taia Woffindena. Brytyjczyk ewidentnie był szybszy, ale mimo to nie zdołał pokonać żużlowca RM Solar Falubazu. W efekcie spotkanie zakończyło się remisem 45:45.
ZOBACZ WIDEO Świetne ściganie w Rybniku i kapitalny wyścig Madsena. Zobacz kronikę 3. kolejki PGE Ekstraligi
- Mam w kasku lusterka, które mi mechanik zamontował przez zimę, dzięki temu raz widziałem Taia z lewej, raz z prawej - żartował w wywiadzie telewizyjnym w nSport+ Vaculik.
Utrzymanie Woffindena za swoimi plecami było kluczowe, bo gdyby trzykrotny mistrz świata wyprzedził Vaculika, to ostatnia gonitwa zakończyłaby się wygraną Betard Sparty 4:2, a rezultat całego spotkania brzmiałby 46:44.
- Czasem się ma takie wyczucie, w którym miejscu rywal się znajduje. Jechałem taką ścieżką, jaką sam bym obierał, gdybym to ja jechał na drugiej pozycji - wyjaśnił klucz do sukcesu, już na poważnie, słowacki zawodnik
W ostatecznym rozrachunku punkt z Wrocławia może się okazać bardzo ważny dla RM Solar Falubazu. Jeśli tylko Betard Sparta się obudzi i wyjdzie z kryzysu, może się okazać, że zielonogórzanie będą jedną z nielicznych ekip, które wywiozą dorobek punktowy z Dolnego Śląska.
Czytaj także:
Regulamin do poprawki po pożarze w Gorzowie
Woryna zaskoczony decyzją sędziego