Żużel. Łukasz Kuczera. Szpila tygodnia: Dyskusja o pożarze w Gorzowie. Poprawmy regulamin [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: stadion im. Edwarda Jancarza
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: stadion im. Edwarda Jancarza

Jakiej decyzji nie podejmie PGE Ekstraliga ws. pożaru na stadionie w Gorzowie, któraś ze stron będzie pokrzywdzona. Ta sytuacja powinna nam dać do myślenia, że czas skończyć z zaliczaniem wyniku spotkania po rozegraniu ośmiu biegów.

32:28 dla gospodarzy na tablicy wyników i Eltrox Włókniarz Częstochowa w natarciu - tak wyglądała sytuacja w Gorzowie po 10. biegu w piątkowy wieczór. Było tak gorąco, że aż nie wytrzymała rozdzielnia prądu na stadionie i wybuchł pożar. Czy "Lwy" w końcówce dopadłyby Moje Bermudy Stal Gorzów i umocniły się na prowadzeniu w PGE Ekstralidze? Czy może gospodarze wygraliby pierwszy mecz w tym roku? Tego się już nie dowiemy.

Teraz mamy dyskusję gorzowską-częstochowską, w której każda ze stron ma swoje argumenty i oczekuje innego rozstrzygnięcia. Działacze Moje Bermudy Stali chcą uznania wyniku spotkania, skoro rozegrano ponad osiem wyścigów. Szefowie Eltrox Włókniarza chcą powtórzenia meczu od zera albo chociaż jego dokończenia. I też maja swoje argumenty, bo teoretycznie mogliby żądać walkowera. Przecież to nie z ich winy zgasło światło na stadionie im. Edwarda Jancarza.

Decyzję podejmie PGE Ekstraliga i jedno jest pewne - któraś ze stron będzie niezadowolona. Jeśli władze ligi zaliczą wynik spotkania - trzeba będzie się liczyć z głosem oburzenia spod Jasnej Góry. Jeśli pojedziemy od nowa albo dokończymy mecz, a wygrają go częstochowskie "Lwy", sklinać będzie prezes Marek Grzyb. A swoje zdanie mają też inne kluby, bo przecież rozstrzygnięcie tego meczu może mieć wpływ na sytuację w play-offach albo w walce o utrzymanie.

ZOBACZ WIDEO Twarde zderzenie Bewleya z PGE Ekstraligą. Śledź: Każdego dnia zastanawiamy się, co poprawić

Na tym przykładzie widzimy, że regulamin jest nieidealny. Przepis o tym, by zaliczać wynik spotkania po rozegraniu ośmiu biegów ma długą tradycję, ale może czas z nim skończyć? Żyjemy w czasach, gdy coraz rzadziej mecze są przerywane z powodu opadów deszczu czy też takich nietypowych zjawisk jak awaria rozdzielni. Częściej mamy za to sytuacje, w których zawodnicy od razu zapowiadają, że nie pojadą. A jak jadą, to pełne piętnaście wyścigów.

Żużel był, jest i będzie sportem uzależnionym od pogody. Jednak trudno sobie wyobrazić sytuację, w której w piłce, nożnej, siatkówce czy tenisie przerywa się zawody z powodu wypadków losowych i uznaje wynik. Pamiętam, gdy w grudniu 2004 roku podczas meczu Realu Madryt z Realem Sociedad ktoś zgłosił, że na Santiago Bernabeu znajduje się bomba. Doszło do przerwania spotkania, ewakuacji stadionu. Była 87. minuta zawodów. Kilka tygodni później obie ekipy spotkały się, by… dograć brakujących 7 minut. "Królewscy" strzelili gola i wygrali 2:1.

W meczach tenisowych, zwłaszcza że nie wszystkie korty mają zasuwany dach, też jesteśmy świadkami dokańczania meczów przerwanych przez pogodę. Dlaczego zatem w żużlu mamy satysfakcjonować się zakończeniem rywalizacji w połowie? Narażamy się przez to na gdybanie co by było gdyby i dyskusje, że można było mecz kontynuować, itd.

Może czas, by na bazie doświadczeń gorzowsko-częstochowskich, zmienić regulamin? By zawsze komplet biegów był wymagany do zaliczenia wyniku? Pamiętajmy przecież, że w dwumeczu walczy się też o punkt bonusowy i jeśli na jednym z torów rywalizacja trwa osiem biegów, a na innym piętnaście, to nie mamy równych szans.

Ktoś powie, że kluby nie mają środków, by przyjeżdżać drugi raz na dany tor, by dokończyć mecz albo pojechać go od zera. Ten problem można łatwo rozwiązać. Przecież zawodnikom powinno zależeć na tym, by wystąpić w czterech czy pięciu seriach startów, a nie w trzech. Dla nich to dodatkowy zarobek.

Kluby będą też musiały ponieść wydatki z zorganizowaniem "dogrywki" albo powtórki takiego spotkania. Owszem, ale czasem lepiej wydać trochę więcej, niż wystawiać się na pośmiewisko. Jesteśmy najlepszą ligą świata, więc nie schodźmy w XXI wieku poniżej pewnego poziomu i wyznaczajmy kierunki innym.

Łukasz Kuczera

Czytaj także:
Prezes Stali chce zaliczenia wyniku meczu w Gorzowie
Pożar rozdzielni przerwał mecz w Gorzowie

Źródło artykułu: