Żużel. Mistrz wygina ciało na motocyklu, ale po dwóch meczach zer ma tyle, co w całym sezonie 2019

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik z prawej
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik z prawej

Gdzie ten Bartosz Zmarzlik, który rok temu zdobywał tytuł mistrza świata i był drugim zawodnikiem PGE Ekstraligi? Zawodnik zaliczył kolejny przeciętny mecz w tym sezonie, przywiózł drugie zero, średnią ma poniżej 2 punktów na bieg.

Bartosz Zmarzlik w niedzielnym meczu Moje Bermudy Stali Gorzów z Motorem Lublin dopiero w drugiej części zawodów wskoczył na właściwe tory i uratował twarz. Wcześniej męczył się niesamowicie. Wyginał ciało, pracował na motocyklu, próbował przeróżnych wygibasów, żeby pomóc motocyklowi w nabraniu prędkości. Wszystko jednak na nic. Zmarzlik zaliczył drugie zero w sezonie, w dwóch biegach został przywieziony z kolegą z pary na 1:5. Gdzie ten mistrz świata, mogliby zapytać kibice.

Rok temu Zmarzlik po dwóch meczach miał 29 punktów i 2 bonusy po 12 biegach. Średnia 2,58. Teraz ma 24+1. Tylko 5 mniej niż przed rokiem, ale do ich zdobycia potrzebował aż 14 wyścigów. Średnia 1,78. Dawno nie miał tak słabej. Co się zatem stało z mistrzem? On sam mówi, że brakuje mu sparingów, w których mógłby się sprawdzić, ścigając się z rywalami spod taśmy.

- Silniki pracują prawidłowo, ale z setupem jest coś nie tak. Ta jazda na jednym torze, w Gorzowie, to nas wybiło z rytmu. Po meczu z Motorem mogę powiedzieć, że jestem zadowolony tylko z czterech ostatnich biegów. Z całego meczu jestem średnio zadowolony. Muszę jeszcze więcej pracować i jeszcze bardziej słuchać serca. Dziś trochę za bardzo zasugerowałem się podpowiedziami innych, co do ustawień, ale to nie pasowało pod mój styl jazdy - komentował Zmarzlik na gorąco swój występ w nSport+.

ZOBACZ WIDEO W Polsce trudno zostać żużlowcem. Za granicą na motocykl może wsiąść człowiek z ulicy

Po meczu w Lublinie raz jeszcze okazało się, że nawet mistrzowi świata może zaszkodzić niepełny cykl przygotowań. Inna sprawa, że kibice już nie szczędzą zawodnikowi złośliwości. W mediach społecznościowych ironizują, że zadowolenie Zmarzlika jest co najmniej dziwne w sytuacji, w której drużyna przegrywa mecz. Stwierdzają też, że Bartoszowi daleko do optymalnej formy. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Przytoczone przez nas statystyki też to pokazują.

Jak zdradził komentujący mecz w nSport+ Maciej Noskowicz Zmarzlik bardzo szybko, w nieco ponad 5 godzin, pokonał busem trasę Gorzów - Lublin. Gorzej było z prędkością na torze. Do połowy zawodów jej nie było, stąd drugie zero w tym sezonie, a przecież w całych rozgrywkach 2019 miał dwa zera. Cóż sympatykom Stali pozostaje wierzyć w to, że jedynym problemem Zmarzlika jest to, by wróciło czucie sprzętu. W końcu mówimy o zawodniku, który ma o tym pojęcie, więc jego kryzys powinien szybko minąć.

Czytaj także:
Motor dostał kasę ze środków unijnych. Prezes Stali mówi o skandalu i wirusie 
Motor i plagi egipskie. A przecież dotąd nosili ich na rękach

 

Źródło artykułu: