- My, jako zarząd RzTŻ, mamy swoje stanowisko, które mówi jasno: dla nas kibice powinni być obecni. Chyba, że ktoś lub coś, jakaś "złota rączka", zrekompensuje nam utracone przychody, bo w innym przypadku nie jesteśmy w stanie tego sezonu odjechać. Budżety klubów liczą wpływy z biletów na poziome 30 proc. w skali całego budżetu. W naszym przypadku jest to około 500 000 złotych. I teraz proszę mi powiedzieć, jak ja mam "znaleźć" taką kwotę? - pyta Jan Madej w rozmowie z serwisem podkarpacielive.pl.
Marek Grzyb, prezes Stali Gorzów, przeprowadził niedawno na swoim stadionie eksperyment. Dowodził, jak przy zachowaniu bezpieczeństwa można by uratować sport na żywo a nie tylko sprzed telewizora (CZYTAJ WIĘCEJ).
Jan Madej również jest orędownikiem wpuszczenia części kibiców na stadiony. Pyta, czym różni się przebywanie w kościele od przebywania na stadionie, zwłaszcza, że stadion jest przestrzenią otwartą. Zachowując obowiązujące zasady bezpieczeństwa uważa, że jego klub mógłby wpuścić 3 tys. fanów.
Być może ratunkiem dla 2-ligowych klubów będzie telewizja. W poniedziałek informowaliśmy, że pojawił się temat transmisji tych rozgrywek. Kupno praw rozważa Polsat (CZYTAJ WIĘCEJ), który szuka żużlowego produktu po tym jak stracił prawa do 1. ligi.
Zobacz także:
- Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
- Piękne żużlowe podprowadzające w 2017 roku (galeria)
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony