Ekipa Australii awans do finału wywalczyła dzięki zwycięstwu w czwartkowym barażu w żużlowej stolicy Wielkopolski: - To był niesamowity wieczór. Wszyscy doskonale się zaprezentowaliśmy i szkoda tylko, że ten baraż tak pechowo skończył się dla Adama Shieldsa, który odniósł kontuzję - powiedział kapitan "Kangurów", Leigh Adams.
Najgroźniejszym przeciwnikiem Australijczyków w walce o trofeum Fundina będą najprawdopodobniej Polacy. Adams zdaje sobie sprawę z tego, że zwycięstwo w barażu to dopiero połowa drogi do celu: - Na razie wykonaliśmy dopiero połowę pracy, a drugą połowę musimy wykonać w sobotę. Najpierw na treningu trzeba będzie ponownie zapoznać się z torem, a później doskonałą opcją byłoby wprowadzenie do składu Troya Batchelora.
Optymistycznie nastawiony przed sobotnim finałem jest także menadżer "Kangurów" - Craig Boyce: - W barażu wykonaliśmy naprawdę świetną robotę. Stanowiliśmy zgraną drużynę i mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę.
Przypominamy, że Australijczycy po raz ostatni sięgnęli po DPŚ w 2002 roku.