- Rafał zostanie przez nas od początku do końca wyposażony. O nic nie będzie musiał się martwić. To będzie kontrakt amatorski. Taki postawiłem warunek podczas naszych rozmów o jego powrocie do jazdy - mówi nam prezes Marek Grzyb.
I takie rozwiązanie wydaje się zresztą zrozumiałe. Czasu do sezonu jest niewiele, a Karczmarz powinien się skupić na intensywnych treningach, a nie na kompletowaniu sprzętu.- Jeśli chodzi o kwestie sprzętowe, to na Rafała będą czekać dwa kompletne nowe motocykle. Zapewniam, że będzie szybki. Poza tym klubowi mechanicy będą cały czas do jego dyspozycji. Uważam, że niczego mu nie zabraknie - podkreśla Grzyb.
Powrót Karczmarza to duża niespodzianka, bo ostatnio zawodnik więcej opowiadał o zakończeniu kariery niż o jeździe na żużlu. Jak to się stało, że 21 - latek zmienił zdanie? W klubie zapewniają, że nikt go do tego specjalnie nie namawiał i być może to właśnie ten spokój okazał się kluczem do sukcesu. - Rafał dostał od nas przestrzeń. Miał dużo czasu na przemyślenia. Nikt na niego nie naciskał. Ja do niego nie dzwoniłem. Nie robili tego także nasi pracownicy. To chyba dało dobry efekt - tłumaczy prezes.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
- Nasze relacje budowały się przez kilka miesięcy, choć nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt często. Po drodze wpadliśmy na siebie kilka razy, ale nie poruszaliśmy wtedy tematu powrotu do jazdy. Nawet przez moment nie miałem zamiaru używać argumentów finansowych ani żadnych innych, by namówić Rafała do startów w Stali. Zająłem się ciężką pracą w klubie i spokojnie czekałem - dodaje Grzyb.
Kiedy dokładnie w sprawie Karczmarza coś drgnęło? - Miałem wrażenie, że Rafał zaczyna zmieniać zdanie, kiedy doszło już do zdania przez niego sprzętu w klubie - przyznaje Grzyb, a niektórzy twierdzą, że Karczmarz zmienił zdanie, bo zobaczył, że w Stali Gorzów dobrze się dzieje.
Swoją drogą to o tyle ciekawe, że jeszcze niedawno zawodnik otwarcie mówił o strachu i z tego powodu chciał kończyć karierę. Na ostatnim spotkaniu z prezesem na przestraszonego już nie wyglądał. Grzyb mówi, że Karczmarz zrobił na nim wielkie wrażenie.
- Od wejścia wiedział, czego chcę. Na nic go nie namawiałem. Widziałem w nim znowu determinację i chęć dołączenia do tej drużyny. Wtedy nie miałem wątpliwości, że warto dać mu szansę - podsumowuje prezes truly.work Stali.
Zobacz także:
Żona mówi o nim chytrus, ale 3,5 miliona na zbudowanie drużyny wyłożył
Orzeł walczy o wielkie pieniądze. Wiemy, kiedy Trybunał PZM zajmie się karami Musielaka i Huckenbecka