W sobotę Bartosz Zmarzlik został nowym mistrzem świata w jeździe na żużlu. 24-latek dołączył do Tomasza Golloba i Jerzego Szczakiela, którzy sięgali po tytułu mistrzowskie przed nim.
Niewiele brakowało, a kariera Zmarzlika nigdy nie nabrałby rozpędu. 24-latek należy bowiem do grona najniższych żużlowców. Jak się okazało, było to problemem dla gorzowianina od początku startów. Jak zdradził w studiu Canal+ Władysław Komarnicki, początkowo trzeba było nawet obniżać ramę w motocyklu młodemu zawodnikowi, by mógł w ogóle na nim usiąść (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Zmarzlik jechał po tytuł patrząc w telebim
Właśnie niski wzrost powodował, że trener Stanisław Chomski nie chciał dać zgody Zmarzlikowi na rozpoczęcie treningów na dużym motocyklu. - Mówiłem mu, że ma przyjść do mnie jak trochę podrośnie, że to jednak jest motocykl o pojemności 500 ccm, że waży trochę kilogramów - opowiadał w sobotę Chomski w studiu Canal+.
ZOBACZ WIDEO Miedziński miał zgodę Włókniarza. Chcą Holtę
Chomski zdecydował się nawet na narysowanie specjalnej kreski na stadionie w Gorzowie. Miała ona wyznaczać poziom wzrostu, jaki musiał osiągnąć Zmarzlik, aby rozpocząć treningi na torze przy ul. Śląskiej w Chorzowie.
- I pewnego dnia zobaczyłem, że sięga do tej kreski. Po chwili patrzę, a on ma założone kozaki mamy. Po takiej sytuacji musiałem się zgodzić, nie miałem wyjścia. Warto było. Widać było, że jest z niego zapaleniec. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana - skomentował Chomski.
Czytaj także: Zmarzlik przejął pałeczkę po Gollobie
Zmarzlik licencję żużlową zdobył w roku 2010 jako 15-latek. Na debiut ligowy musiał poczekać do sezonu 2011, bo zgodnie z regulaminem, w meczach ligowych PGE Ekstraligi występować mogą dopiero osoby po ukończeniu 16. roku życia.